W Grecji rozpoczął się we wtorek strajk generalny przeciwko polityce drastycznych oszczędności. Do trzeciej już od końca września fali protestów doszło dzień po przedstawieniu przez rząd pakietu ustaw, przewidujących m.in. znaczne cięcia rent i emerytów.

Do strajku wezwały dwa największe związki zawodowe - sektora państwowego ADEDY i sektora prywatnego GSEE. Pracę przerwali pracownicy ministerstw i nauczyciele. Przestały kursować promy, metro, autobusy oraz tramwaje i taksówki - pisze agencja dpa.

Spodziewane są znaczne utrudnienia w komunikacji lotniczej, ponieważ w godzinach 9-12 (czasu polskiego) do strajku mają przystąpić kontrolerzy lotów. Lekarze interweniują tylko w przypadkach zagrożenia życia.

Na popołudnie zapowiedziano uliczne demonstracje.

Strajk ma być kontynuowany w środę.

Po wielomiesięcznych negocjacjach z pożyczkodawcami - Unią Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym - grecki rząd konserwatysty Antonisa Samarasa przedstawił w poniedziałek wieczorem nowy pakiet oszczędnościowy, przewidujący m.in. znaczne cięcia rent i emerytur. W środę wieczorem program oszczędności ma zostać zatwierdzony przez parlament w Atenach.

Nowy pakiet, który ma przynieść ponad 13 mld euro oszczędności, przewiduje m.in. znaczne cięcia emerytur i rent, całkowite zniesienie dodatkowych wypłat z okazji Bożego Narodzenia, zmniejszenie aż o 20 proc. pensji dyrektorów państwowych przedsiębiorstw. Zmniejszone mają być także wynagrodzenia sędziów i wojskowych. Wiek emerytalny ma zostać podwyższony z 65 do 67 lat.

Znajdująca się na progu bankructwa Grecja czeka na kolejną transzę drugiego pakietu ratunkowego, wynoszącą 31,5 mld euro i ma nadzieję, że na spotkaniu ministrów finansów strefy euro 12 listopada w Brukseli dostanie zielone światło. Warunkiem przekazania tych środków jest realizacja przez Ateny obiecanych przedsięwzięć oszczędnościowych i reform.