Połączona firma miałaby przychody rzędu 2,3 mld euro, jeśli weźmie się po uwagę wyniki obu wydawnictw za 2011 rok, Jak jednak oświadczył Pearson, najlepiej znany jako właściciel brytyjskiego dziennika „Financial Times”, porozumienie jeszcze nie zostało osiągnięte, a rozmowy wcale nie muszą prowadzić do fuzji – relacjonuje agencja Bloomberg.

Thomas Rabe, szef Bertelsmanna, który objął stery w styczniu tego roku, liczy na akwizycje, aby zredukować uzależnienie grupy od rynku w Europie oraz zainicjować ekspansję w biznes cyfrowy. Pearson z kolei chce wzmocnić swój oddział edukacyjny, którego obecny szef John Fallon ma zastąpić pod koniec roku Marjorie Scardino na stanowisku dyrektora zarządzającego grupy.

„To transakcja o charakterze obronnym, która pozwoli zredukować koszty i przywrócić rentowność, ale nie rozwiązuje ona problemy wzrostu sprzedaży” – ocenia Alex DeGroote, analityk rynku mediów w Panmure Gordon & Co. w Londynie – „Wygląda na to, że żadne pieniądze nie przejdą tu z ręki do ręki, lecz będzie to po prostu joint venture”.

W wyniku fuzji będzie można zredukować bazę kosztów, szacowanych na 2 mld funtów, o około 2-3 proc – kalkuluje DeGroote. I Bertelsmann z pewnością będzie posiadał większy udział we wspólnym przedsięwzięciu ze względu na większe przychody Random House.

Penguin, który wydał pierwsze książki w roku 1935, w tym Ernesta Hemingwaya i Agathy Christie, zanotował w pierwszym półroczu 3,5 proc, spadek sprzedaży do kwoty 441 mln funtów. Zysk spadł do 22 mln funtów wobec 42 mln funtów za ten sam okres przed rokiem, chociaż ksiązki wydawnictwa zdobyły dwie nagrody Pulitzera i pojawiały się 132 razy na liście bestsellerów „New York Times”.

Przychody Random House wzrosły w pierwszym półroczu o 20 proc. do 947 mln euro. Zysk przed odsetkami i opodatkowaniem wzrósł o 64 proc. do 113 mln euro. Wydawnictwo Bertelsmanna zbiło profity na sprzedaży światowego bestselleru „50 Shades of Grey” (Pięćdziesiąt twarzy Greya) oraz na wzroście sprzedaży e-booków.