Polityka Rady Polityki Pieniężnej zmierza do osiągnięcia celu inflacyjnego, który wynosi 2,5 proc. - poinformował w środę w Sejmie prof. Andrzej Kaźmierczak z RPP. Dodał, że bank centralny przygotowuje się na różne - w tym mniej optymistyczne - scenariusze.

Przedstawiciele NBP i Rady Polityki Pieniężnej omówili w środę podczas posiedzenia komisji finansów publicznych dokumenty poświęcone założeniom polityki pieniężnej na rok 2013 oraz międzynarodowej pozycji inwestycyjnej Polski w 2011 r.

Kaźmierczak podkreślił, że cel Narodowego Banku Polskiego nie zmienił się. "Nadal zadaniem banku centralnego jest utrzymywanie wskaźnika inflacji na poziomie 2,5 proc. z marginesem dopuszczalnych wahań inflacji w przedziale 1 proc. w górę (...), 1 procent w dół" - powiedział.

Dodał, że nowym zadaniem banku centralnego w polityce pieniężnej jest dyskutowana ostatnio rola banku centralnego w stabilizowaniu rynku finansowego.

"Bank centralny przygotowuje się na różnego rodzaju scenariusze, zapewne i te - mówiąc delikatnie - mniej optymistyczne - i poszukuje też nowego instrumentarium, aby w tych skrajnych sytuacjach działać" - powiedział.

Zapowiedź duszenia inflacji...

Odpowiadając na pytania posłów dotyczące m.in. polityki stóp procentowych RPP, Kaźmierczak poinformował, że zależy ona od poziomu inflacji konsumenckiej.

"W tym roku inflacja konsumencka utrzymuje się na podwyższonym poziomie. Przez ostatnie dwa miesiące kształtuje się na poziomie 3,8 proc. rok do roku. Jest to wskaźnik bardzo wysoki, daleki od celu inflacyjnego. (...) Z tego punktu widzenia musimy prowadzić politykę stóp procentowych taką, aby w bliskiej przyszłości osiągnąć cel inflacyjny" - powiedział. Zapewnił, że obecna polityka pieniężna zmierza do osiągnięcia tego celu.

Funduszu NBP dla wsparcia gospodarki nie będzie

Posłowie pytali także, czy rozważane jest np. wydzielenie z rezerw walutowych NBP pewnej puli, na utworzenie funduszu, który inwestowałby na przykład - tak jak w Norwegii - w badania nad gazem łupkowym i jego wykorzystaniem, a w przyszłości miałby zasilać fundusze emerytalne.

Wiceprezes NBP Witold Koziński wyjaśnił, że na razie takich planów nie ma. "Tych rezerw jest obecnie około 82 mld euro. Zarządzanie tymi rezerwami, a w szczególności przychód jest ważnym źródłem wpłat do budżetu państwa. Przypuszczam, że po wstąpieniu Polski do strefy euro spora część rezerw dewizowych, która pozostanie w gestii NBP będzie swego rodzaju bogactwem narodowym" - powiedział.

Dodał, że "wtedy być może będzie dobry czas, by powrócić do dyskusji o tym, co z tymi rezerwami zrobić".

Koziński, pytany przez dziennikarzy, czy mogą się zrealizować obawy, że wzrost gospodarczy Polski w trzecim kwartale 2013 r. będzie wyraźnie poniżej 2 proc., powiedział dziennikarzom, że ostatnie dane potwierdzają to, że następuje spowolnienie gospodarcze, ale nie jest to spowolnienie o jakimś dramatycznym charakterze.

"Wiadomo, że są silne uwarunkowania zewnętrzne i to w związku z tym to osłabienie występuje. Polska gospodarka, moim zdaniem, broni się dobrze, na tle Europy wypada jeszcze lepiej, bardzo dobrze" - powiedział. Dodał, że wzrost PKB w trzecim kwartale nie będzie, według niego, poniżej 1,5 proc., a w przyszłym roku nie spadnie poniżej 1 proc.

Pytany o kurs złotego powiedział, że jeżeli polska waluta utrzyma się na obecnym poziomie, "to nie będzie źle". Wyjaśnił, że obecny kurs jest do zaakceptowania.

Zdaniem wiceprezesa NBP niewykluczone jest, że złoty będzie się umacniał, jeżeli polska gospodarka przełamie tendencję spadku tempa wzrostu gospodarczego.

"Zmiany kursu złotego są funkcją wielu zmiennych, przede wszystkim tego, co się dzieje ze wzrostem gospodarczym. Jeśli ten wzrost będzie +ożywał+, to złoty będzie się umacniał, ale, w jakim tempie i kiedy, to trudno powiedzieć" - zastrzegł.