Trudności eurostrefy stwarzają dylemat dla Polski: upadek euro może oznaczać koniec europejskiej integracji, a z kolei do silnie zintegrowanej strefy euro Polsce będzie trudno wstąpić - powiedział we wtorek w Londynie prezes NBP Marek Belka.

"Alternatywą dla rozpadu Unii Gospodarczo-Walutowej (EMU) jest zacieśnienie integracji i przetrwanie jako silnie zintegrowanego organizmu. Dla Polski byłoby politycznie, instytucjonalnie i psychologicznie trudne wejść do takiej ściślej zintegrowanej eurostrefy" - powiedział Belka podczas wykładu w londyńskim City.

"Jednak równie trudne dla Polski będzie pozostanie poza takim organizmem. Nie jesteśmy Wielką Brytanią. Nie możemy zmarginalizować Europy, ale Europa może zmarginalizować nas" - zaznaczył.

Wskazał, że taki dylemat to nie to, czego Polska chciała negocjując wejście do Unii.

"Jeśli euro upadnie, to rozwiązana zostaje kwestia wstąpienia Polski do EMU, ale jeśli przetrwa, to także jest to dla nas poważny problem" - wyjaśnił. Na obecnym etapie, tłumaczył, strefa euro nie jest przygotowana do przyjęcia Polski, zaś sama idea wstąpienia do eurostrefy jest dla Polski nieatrakcyjna.

Polska widzi się jako przyszłego członka eurostrefy, ale nie spieszy się z wejściem do niej. Wyciąga wnioski z doświadczeń innych państw takich, jak Hiszpania - mówił Belka.

Według niego Unia Gospodarczo-Walutowa przetrwa, ponieważ "nie da się wymazać okresu, w którym obowiązywała i przygotowywano się do jej wprowadzenia", a wady konstrukcyjne trzeba korygować ex post. Wycofanie się z euro nie byłoby rozwiązaniem, lecz "ukoronowaniem upadku".

Mówiąc o sytuacji gospodarczej Polski, prezes NBP wskazał m.in., że spowolnienie w Europie Zachodniej wpłynie na wzrost gospodarczy, ale ten wpływ nie musi być ani długi, ani głęboki.

Zauważył w tym kontekście, że wszystkie kraje eurostrefy tracą na konkurencyjności wobec Niemiec, ale polska gospodarka zyskuje na konkurencyjności wobec niemieckiej, ponieważ Polska nie jest w EMU. Zaznaczył przy tym, że w okresie wcześniejszych okresów hamowania polskiej gospodarki polscy eksporterzy zdobywali sobie większy udział w eksportowych rynkach.

Podkreślił też, że fundamenty polskiej gospodarki są zdrowe. Nie ma w niej nierównowagi, a pod względem zsumowanego zadłużenia publicznego i prywatnego, (którego maksymalny pułap Komisja Europejska ustaliła na 160 proc. PKB), Polska ma jeden z najniższych wskaźników w UE.