Prezydent Bronisław Komorowski w piątkowym wywiadzie dla PAP zapowiedział, że wystąpi do Komisji Nadzoru Finansowego, aby wpłynęła na zmianę praktyki postępowania banków w celu zwiększenia dostępności do kredytów dla młodych ludzi oraz małego i średniego biznesu.



Chodzi o - jak powiedział PAP prezydent - zmianę praktyki w postępowaniu banków, aby umożliwić dostęp do kredytów, także osobom zatrudnionym na podstawie umów czasowych. Według Komorowskiego, zmiany wymaga również system stosowania poręczeń dla firm, w szczególności małych.

"To nie jest problem dodatkowych środków finansowych, ani zmian w ustawie, tylko zmian w praktyce funkcjonowania banków. A ta praktyka dzisiaj w stopniu bardzo istotnym ogranicza realną możliwość funkcjonowania młodych ludzi oraz małego i średniego biznesu" - uważa prezydent. Dlatego - jak zapowiedział - podejmie szybką inicjatywę i wystąpi w tej sprawie do KNF.

W wywiadzie Komorowski mówi też, że nie jest pewien czy po przegłosowaniu wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska dwie prawicowe partie opozycyjne - PiS i Solidarna Polska, które postulują konstruktywne wotum nieufności dla obecnego gabinetu - "będą chciały podtrzymać swój projekt, czy też uznają, że był to projekt bardziej natury promocyjnej, niż rzeczywisty projekt polityczny".

Poniżej przedstawiamy pełen tekst wywiadu z prezydentem Bronisławem Komorowskim:

PAP: Panie Prezydencie, wysłuchał Pan dziś w Sejmie wystąpienia premiera. Czy i w jaki sposób zamierza Pan wspierać działania zapowiedziane przez szefa rządu, czy uzgadniali Panowie szczegóły tych rozwiązań?

B.K.: W wystąpieniu premiera parokrotnie dało się odnaleźć elementy, które świadczą o tym, że moje wsparcie polega między innymi na inspiracji. Zawsze będę podkreślać to, że kwestia polityki prorodzinnej oraz koncepcji przełamania skutków kryzysu demograficznego, to w Polsce problem natury strategicznej.

Cieszę się, że cały szereg inicjatyw i pomysłów, które zrodziły się w Kancelarii Prezydenta, został poddany procesowi uzgadniania z rządem, co zaowocowało tymi elementami w wystąpieniu premiera, które dotyczą polityki prorodzinnej. Dobra współpraca sprzyja dobrym rozwiązaniom.

Myślę, że kwestie takie jak uelastycznienie rynku pracy - z uwzględnieniem specyfiki sytuacji na przykład młodych ludzi, mających rodzinę, dzieci - będą podlegały dalszej wspólnej pracy. Chodzi o to, by elastyczność rynku pracy była formą wygodną nie tylko z punktu widzenia pracodawcy, ale także pracownika.

Opracowywany jest wspólny program obu Kancelarii, które będą miały za zadanie zamienić go w konkretne projekty ustawowe.

Drugą kwestią są wszystkie koncepcje związane z inwestycjami mającymi na celu podtrzymanie wzrostu gospodarczego, z czym wiąże się w sposób jednoznaczny problem utrzymania i zwiększenia liczby miejsc pracy, czy obrony przed ryzykiem bezrobocia, które może się pojawić wraz z kryzysem idącym z Europy.

PAP: Jak Pan ocenia zapowiedź premiera dotyczącą utworzenia specjalnej spółki, której operatorem miałby być BGK, a która zajmować by się miała inwestycjami?

B.K.: Powołanie specjalnej spółki, która pozwoliłaby na uruchomienie aktywów finansowych drzemiących w spółkach Skarbu Państwa to program, który wydaje mi się być bardzo interesujący jako nowe rozwiązanie, do tej pory niestosowane. Chodzi głównie o dokończenie wielkich inwestycji infrastrukturalnych, drogowych, bo na kolejowe znajdą się środki w kolejnej perspektywie budżetowej Unii Europejskiej.

PAP: Czy - w Pana opinii - jest jakiś wątek, o który należałoby uzupełnić propozycje zgłoszone przez premiera?

BK: Dostrzegam tu jeszcze jedną bardzo ważną kwestię, o którą to Kancelaria Prezydenta będzie zabiegała. Mianowicie wzrost gospodarczy Polski był w ogromnej mierze efektem aktywności i sumą sukcesów małego i średniego biznesu. To jest specyfika polskiej gospodarki i według mnie warto poszukać rozwiązań, które byłyby wprost adresowane właśnie do małego i średniego biznesu, w szczególności w zakresie kwestii tak ważnej, jaką jest dostępność kredytów wspierających jego rozwój. Tym bardziej, że na ogół dotyczy to także ludzi młodych, wchodzących na rynek biznesu czy rozpoczynających aktywność zawodową.

To jest kwestia nie tyle regulacji ustawowych, ile zmiany praktyki w postępowaniu banków celem umożliwienia dostępu do kredytów, w tym dla osób zatrudnionych na podstawie umów czasowych. Często nie sama realna wysokość zarobków, a to, czy ma się etat, jest elementem decydującym o przyznaniu kredytu.

Zmiany wymaga również system stosowania poręczeń dla firm, w szczególności małych. Według mnie w ogromnej mierze jest to efektem przesztywnionych regulacji, które powinny być przedmiotem uwagi Komisji Nadzoru Finansowego. Tak, aby to się przeniosło na praktykę działania banków przy jednoczesnym utrzymaniu bezpieczeństwa ich funkcjonowania.

PAP: Czy w związku z tym planuje Pan jakieś inicjatywy w tej kwestii?

BK: Tak, podejmę tu szybką inicjatywę. Zamierzam wystąpić do Komisji Nadzoru Finansowego, aby wpłynęła na zmianę praktyki postępowania banków tak, by wyeliminować zbędne ograniczenia utrudniające dostęp do kredytów i możliwości korzystania z poręczeń.

To nie jest problem dodatkowych środków finansowych ani zmian w ustawie, tylko zmian w praktyce funkcjonowania banków. A ta praktyka dzisiaj w stopniu bardzo istotnym ogranicza realną możliwość funkcjonowania młodych ludzi oraz małego i średniego biznesu.

PAP: Czy realne jest uzyskanie przez Polskę 300 mld zł w nowej perspektywie budżetowej UE, co obiecuje premier?

B.K.: Ja to traktuję jako dowód determinacji rządu. Należy pamiętać, że Polska dysponuje dużą ilością atutów. Udowodniliśmy, że nie marnujemy środków, nie przejadamy ich, tylko inwestujemy w rozwój.

Zbliża się perspektywa, kiedy to my będziemy płatnikiem netto do budżetu Unii. Reszta państw UE mogłaby potraktować środki dla Polski w nowym budżecie UE jako inwestycję nie tylko w Polskę, ale także w to, abyśmy stali się jak najszybciej płatnikiem netto. Oczywiście będę wspierał rząd w działaniach na rzecz utrzymania jak najwyższego poziomu funduszu spójności i innych funduszy dostępnych dla Polski.

PAP: Czy decyzja premiera o tym, że tzw. umowy śmieciowe nie będą "ozusowane" przynajmniej w najbliższych dwóch latach to słuszny krok?

B.K.: Mówiłem wielokrotnie, że należy - odpowiadając na różne postulaty zgłaszane przez związki zawodowe, a także opozycję - bardzo uważać z regulacjami w tym obszarze. Taka bezwzględna walka z umowami czasowymi może oznaczać zwiększenie ryzyka utraty miejsc pracy, a nie zwiększenie ich liczby, choć przecież chodzi nam wszystkim o to, by miejsc pracy przybywało. Jestem ciekaw, jakie rząd znajdzie rozwiązania w tej kwestii. To na pewno wymaga dużej ostrożności.

PAP: Plany Donalda Tuska mogą pokrzyżować te partie opozycyjne, które zapowiadają konstruktywne wotum nieufności dla rządu i przedstawiają kandydatów na technicznych premierów.

B.K.: Dzisiejsze wystąpienie premiera Donalda Tuska oceniam jako konkretne i bardzo techniczne, ale generalnie wolę wypowiedź i deklarację natury technicznej urzędującego premiera, niż premiera technicznego. Nie ma takiej formuły ustrojowej, a ustrój państwa polskiego trzeba traktować z całą powagą. Widzę, że z tych zapędów do zgłaszania konstruktywnego wotum nieufności niewiele zostało, bo główny autor tego pomysłu - Janusz Palikot - wycofał się i nie zgłosił żadnej kandydatury na premiera.

Zgłoszenie takiej kandydatury zapowiadają dwie prawicowe partie opozycyjne, ale nie jestem pewien czy po przegłosowaniu wotum zaufania będą chciały podtrzymać swój projekt, czy też uznają, że był to projekt bardziej natury promocyjnej niż rzeczywisty projekt polityczny.

PAP: W wystąpieniu premiera nie było mowy o problemach służby zdrowia.

B.K.: Wszyscy wiemy, że została wprowadzona jedynie ograniczona reforma służby zdrowia. Ujawniły się bariery natury finansowej, organizacyjnej i politycznej, których nie należy lekceważyć. Dziwię się, że najostrzej krytykują ją te środowiska polityczne, które już dwukrotnie zablokowały konieczną głęboką reformę tej służby.

To, co wydaje mi się równie istotne - i w tej sprawie podjąłem inicjatywę - to kwestia szerszego spojrzenia na problem zdrowia Polaków, niż tylko przez pryzmat służby zdrowia. Istnieje potrzeba przyjęcia rozwiązań w obszarze szeroko pojętej ochrony zdrowia, rozumianej jako profilaktyka i działania, które poprawiałyby stan zdrowia społeczeństwa, a nie tylko "stan zdrowia służby zdrowia".

PAP: Czy Pana zdaniem jest szansa na ponadpartyjne porozumienie, np. w kwestii polityki prorodzinnej, którą na sztandarach mają także partie opozycyjne?

B.K.: Kancelaria Prezydenta pracuje nad strategią polityki prorodzinnej, zapraszając ekspertów z tzw. zaplecza różnych środowisk politycznych. Sądzę, że jest możliwość - na poziomie dosyć ogólnym - znalezienia daleko idącego wspólnego mianownika. Ale zobaczymy, czy uda się to, jeśli chodzi o szczegółowe rozwiązania.

Mogę powiedzieć, że to, co zostało dzisiaj zgłoszone przez premiera, mieści się w wizji programu strategii polityki państwa polskiego wobec rodziny. Trzeba robić i jedno, i drugie - czyli proponować rozwiązania doraźne i budować plan strategiczny. Trudno powiedzieć, jak będą się do tego odnosiły środowiska polityczne. Wydaje się, że do niektórych kwestii mogą się odnieść pozytywnie.