Wysiłki Europy dla stawienia czoła kryzysowi fiskalnemu zdobyły uznanie w oczach szefów międzynarodowych instytucji finansowych i bankierów, chociaż Niemcy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy zupełnie inaczej oceniły potrzebę dalszych kroków – twierdzi agencja Bloomberg.

Podczas dorocznego spotkania MFW w Tokio, sekretarz skarbu USA Timothy Geithner powiedział, że strefa euro znajduje się obecnie na „znacznie pewniejszym i bardziej obiecującym szlaku”. Z kolei szef Bank of America Corp., Brian Moynihan oświadczył w wywiadzie dla telewizji Bloomberg, że wprawdzie zamieszanie dopiero „osłabnie i odpłynie”, już teraz zaistniała całkiem „dobra równowaga”.

Nastroje są diametralnie inne niż rok temu, kiedy Geithner wykorzystał spotkanie MFW, aby stwierdzić, że bezbarwna reakcja polityków Europy skazuje region na “ryzyko katastrofy”. To co się zmieniło, to ustanowienie przez rządy strefy euro stałego funduszu pomocowego wartości 500 mld euro i gotowość Europejskiego Banku Centralnego do wykupu obligacji najbardziej zadłużonych krajów.

EBC “usunęła wiele ryzyka z porządku dziennego” – uważa Gary Cohn, prezydent i szef operacyjny Goldman Sachs.

Problemy Europy po raz kolejny znalazły się w centrum uwagi 188 państw członkowskich MFW. Fundusz w tym tygodniu oświadczył, że fiasko ich rozwiązania może stworzyć „alarmująco wysokie” ryzyko znacznego spowolnienia gospodarki światowej. Szefowa MFW Christine Lagarde proponuje wydłużenie czasu redukcji deficytu budżetowego. I zasugerowała zmniejszenie długu Grecji przed uruchomieniem pakietu pomocowego na kwotę 130 mld euro.

Temu jednak sprzeciwił się niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble, który powiedział, że europejskie rządy nie mogą zaakceptować strat w swoich holdingach greckiego długu.

Jim Flaherty, minister finansów Kanady przyznał, że chociaż są podstawy do “ostrożnego optymizmu”, banki w Europie są słabe i część z nich wymaga dokapitalizowania.