Sądząc po obecnych warunkach rynkowych, Hiszpania nie potrzebuje pełnego programu pomocy, choć takie obawy rzeczywiście były pół roku temu - powiedziało źródło zbliżone do eurogrupy. Niewykluczony jest skup obligacji Madrytu, ale nie nastąpi on od razu.

Zdaniem źródła pozycja Hiszpanii nie jest zła, ponieważ kraj ma za sobą udane aukcje papierów wartościowych, a jego eksport - obok niemieckiego - należy do najbardziej dynamicznych w strefie euro.

Informator zauważył jednak, że fundusze ratunkowe strefy euro - tymczasowy EFSF oraz stały EMS (Europejski Mechanizm Stabilizacyjny), który stanie się operacyjny od przyszłego tygodnia - oferują wachlarz programów pomocowych.

Jedną z dostępnych opcji jest skup hiszpańskich obligacji na rynku pierwotnym przez fundusz ratunkowy, a na rynku wtórnym przez Europejski Bank Centralny (EBC); umożliwia to ogłoszony we wrześniu plan skupowania przez EBC krótkoterminowych obligacji. Źródło wskazało jednak, że prośba Hiszpanii o taką pomoc nie jest "bliska".

Szef EBC Mario Draghi zapowiedział, że w ramach walki z kryzysem i ratowania wspólnej waluty bank będzie bez ograniczeń skupował na wtórnym rynku krajowe obligacje o terminie zapadalności do trzech lat. Program ma pomóc obniżyć rekordowo wysokie koszty obsługi długu krajów z południa strefy euro, a zwłaszcza Hiszpanii i Włoch. Kraj zainteresowany taką pomocą będzie musiał wystąpić o pakiet ratunkowy z funduszy strefy euro. To oznacza zobowiązanie się do reform i poddanie kontroli partnerów.

W praktyce ograniczałoby się to jednak do realizowania rekomendacji, które KE wydaje dla poszczególnych krajów w ramach tzw. semestru europejskiego i Paktu Stabilności i Wzrostu. W porównaniu z tym pełny program pomocowy - jak ten udzielony Grecji, Portugalii czy Irlandii (a którego wysokość w przypadku Hiszpanii nieoficjalnie szacuje się na 300 mld euro) - wiąże się ze spełnieniem dużo bardziej rozbudowanych wymagań oraz z większą utratą kontroli nad polityką budżetową kraju.

W poniedziałek na spotkaniu eurogrupy (ministrów finansów strefy euro) minister finansów Hiszpanii ma przedstawić przyjęty niedawno przez Madryt plan przyszłorocznego budżetu, przewidujący 40 mld euro oszczędności, oraz chwalony przez KE plan reform strukturalnych.

Hiszpania zobowiązała się wobec UE do obniżenia deficytu budżetowego z 8,9 proc. w 2011 roku do 6,3 proc. w tym roku. Tymczasem pod koniec września zrewidowała swój deficyt za te lata i ogłosiła, że deficyt za 2012 rok wyniesie 7,4 proc. PKB. Taka rewizja była konieczna po udzieleniu publicznej pomocy hiszpańskim bankom. Rząd przekonuje jednak, że pomoc ta nie ma wpływu na procedurę nadmiernego deficytu, którą objęta jest Hiszpania, ponieważ banki są zobowiązane do zwrócenia otrzymanych środków.

Źródło oceniło w piątek, że spełnienie celu budżetowego wyznaczonego Hiszpanii przez Unię będzie "trudne, ale nie niemożliwe". Przyznało też, że pomoc dla banków podwyższy deficyt Hiszpanii, ale nie będzie to miało wpływu na obraną przez kraj "ścieżkę reform". Według informatora plan reform Madrytu "wygląda dobrze", bo "spełnia, a miejscami przekracza" rekomendacje KE, nie chciał jednak przesądzać o ocenie eurogrupy.

Informator przekonywał, że wbrew wcześniejszym oczekiwaniom eurogrupa nie podejmie w najbliższym czasie decyzji w sprawie wypłaty kolejnej transzy pomocy dla Grecji. Jak wskazał, trwają analizy sytuacji budżetowej Aten i "stan tych dyskusji" nie wskazuje na to, by decyzja taka mogła zapaść w drugiej połowie października.