Ryzykowna działalność finansowa na dużą skalę, tj. handel instrumentami pochodnymi, powinna być oddzielona od przechowywania depozytów i powinny zajmować się nią oddzielne, inwestycyjne spółki w ramach grup bankowych - wynika z raportu grupy ekspertów dla KE.

Chodzi m.in. o to, by depozyty bankowe nie były wykorzystywane jako gwarancje w ryzykownej, handlowej działalności banków, którą podejmują z własnych środków i dla własnych korzyści.

"Sektor bankowy jest ważniejszy w gospodarce europejskiej niż w jakiejkolwiek innej gospodarce świata (...), dlatego tak ważne jest jego uzdrawianie" - powiedział we wtorek w Brukseli Erkki Liikanen, szef fińskiego banku centralnego i niezależnej grupy ekspertów, która opracowała raport dla Komisji Europejskiej.

Raport wskazał m.in. na nadmierne podejmowanie ryzyka przez banki w ich działalności inwestycyjnej, brak rozdziału od działalności detalicznej oraz "bardzo ograniczone możliwości likwidacji niewypłacalnych banków".

"Musimy pozbyć się systemu, w którym zyski są prywatne a koszty - publiczne, płacone przez podatników" - powiedział Liikanen, zaznaczając, że za niewypłacalność banków bardziej odpowiedzialni powinni być udziałowcy i inwestorzy.

Liikanen podkreślił, że KE podjęła się już wielu reform w sektorze bankowym UE, w tym m.in. wzmocnienia adekwatności kapitałowej i wymogów płynnościowych zgodnie z międzynarodowym porozumieniem Bazylea III, jak również zaproponowała nowe przepisy w zakresie uporządkowanej restrukturyzacji i likwidacji banków. Grupa ekspertów proponuje jednak dalsze, uzupełniające reformy.

"Po pierwsze operacje rynkowe banków przy użyciu własnych środków (z ang. propriety trading) i innego rodzaju działalność handlowa wysokiego ryzyka powinna być powierzona oddzielnej, prawnej jednostce, jeśli stanowi ona znaczący udział interesów banku i przekracza określony próg" - powiedział Liikanen.

Eksperci zaproponowali, by separacja taka była obowiązkowa, gdy wielkość przeznaczonych na handel aktywów banków przekroczy próg 15-25 proc. wszystkich aktywów lub wartość nominalną 100 mld euro.

Jednocześnie Liikanen zapewniał, że nawet przy takim rozdziale, zostanie zachowany "uniwersalny model europejskiej bankowości", ponieważ wydzielone spółki inwestycyjne nadal funkcjonowałyby w ramach jednej grupy bankowej i banki nadal będą mogły oferować swoim klientom szeroką gamę produktów finansowych.

Ponadto eksperci chcą, żeby urząd ds. likwidacji banków mógł zwrócić się o "jeszcze głębszą" niż obowiązkowa separację działalności inwestycyjnej od depozytowej, jeśli uzna to za konieczne, by zapewnić uporządkowaną likwidację banku.

"Po trzecie grupa mocno rekomenduje stosowanie dedykowanych instrumentów bail-in (instrumenty dłużne zakładające stratę wierzycieli w razie upadłości banku). Pozycja takich instrumentów w hierarchii zobowiązań musi być jasna, by inwestorzy wiedzieli, jak będą ewentualnie potraktowani w razie likwidacji banku" - powiedział Fin.

W razie upadłości banku nabywcy takich niezabezpieczonych obligacji mieliby udział w stratach banku lub w samym upadającym banku przez co byliby zaangażowani w jego rekapitalizację i rekompensaty na rzecz depozytariuszy. Liikanen wyjaśnił, że takie instrumenty dłużne powinny zwiększyć zdolność banków do absorpcji strat i zmniejszyć zachęty do podejmowania ryzyka. Eksperci proponują bowiem, żeby w takich obligacjach - a nie w akcjach, czy innych formach bonusów - była wynagradzana najwyższa kadra zarządzająca. Wówczas kierowaliby oni bankami w mniej ryzykowny i bardziej długofalowy sposób, bo ich bonusy zależałyby od wypłacalności banku.

Po czwarte eksperci proponują stosowanie bardziej rozbudowanych współczynników ryzyka dla określania minimalnych wymogów kapitałowych dla banków. Grupa podkreśliła, że KE powinna ponownie przemyśleć m.in. traktowanie pożyczek w nieruchomościach. I w końcu eksperci zalecili m.in. wzmocnienie zarządów banków, promowanie właściwego zarządzania ryzykiem, a także zwiększenie możliwości nakładania sankcji na banki.

Komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier zapowiedział, że propozycje ekspertów będą teraz poddane publicznym konsultacjom (6 tygodni) i dopiero potem Komisja zdecyduje o ewentualnych propozycjach legislacyjnych.

Raport Liikanena to następstwo m.in. przyjętych przez kongres USA w 2010 r. propozycji byłego szefa FED Paula Volc­kera, dziś doradcy prezydenta USA Baracka Obamy. Tak zwana zasada Volc­kera zabra­nia­ ban­kom pozo­sta­ją­cym pod para­so­lem rządu spe­ku­lo­wa­nia ich wła­snym fun­du­szami. Także ubiegłoroczny raport panelu brytyjskich ekspertów pod przewodnictwem b. głównego ekonomisty Banku Anglii Johna Vickersa rekomenduje szczególną ochronę detalicznej bankowości (depozyty).