Ruch Palikota zaapelował do ministra finansów Jacka Rostowskiego, by "przestał uprawiać kreatywną księgowość" i uruchomił pieniądze z Funduszu Pracy na walkę z bezrobociem. Według Łukasza Gibały (RP) szef MF nie robi tego, by obniżyć wskaźnik zadłużenia publicznego.

"W tym momencie mamy 6 mld zł na kontach Funduszu Pracy, które leżą bezczynnie, (...) dlatego że minister Rostowski robi wszystko, by w Polsce był jak najniższy pułap zadłużenia publicznego" - powiedział Gibała na konferencji prasowej w Sejmie.

Zaznaczył, że poziom długu publicznego oblicza się, odejmując środki przechowywane na kontach funduszy celowych, m.in. Funduszu Pracy. "W związku z tym dzięki temu, że minister finansów tych środków nie uruchamia - choć powinien to zrobić na mocy ustawy - ma niższy dług publiczny i może się pochwalić tym, że nie przekroczył progu 55 proc." - powiedział polityk Ruchu Palikota.

W jego opinii jest to rodzaj "kreatywnej księgowości, a przy okazji obchodzenia ducha tej ustawy, która powołuje Fundusz Pracy".

Podkreślił, że środki gromadzone w Funduszu Pracy pochodzą w większości od przedsiębiorców - ze specjalnej opłaty, którą przedsiębiorca płaci, zatrudniając pracownika. Dysponentami środków z Funduszu są - jak mówił - minister finansów oraz minister pracy i polityki społecznej, jednak to szef resortu finansów musi zgodzić się na to, by środki uruchomić.

"Apelujemy do ministra Rostowskiego, by przestał uprawiać kreatywną księgowość, przestał obchodzić ducha ustawy o Funduszu Pracy i albo przeznaczył te 6 mld, które leżą bezczynnie na kontach tego Funduszu, na walkę z bezrobociem, albo obniżył składki na Funduszu Pracy tak, by przedsiębiorcy w Polsce w czasach kryzysu mieli lepsze warunki prowadzenia działalności gospodarczej" - powiedział Gibała.

Gibała podkreślił, że obecnie "mamy gigantyczne bezrobocie, (...) 2 mln ludzi, którzy nie mogą znaleźć pracy", a z drugiej strony obciążeni opłatami przedsiębiorcy tworzą mniej miejsc pracy.

Według posła uruchomienie środków z Funduszu Pracy na walkę z bezrobociem umożliwiłoby zaktywizowanie przynajmniej 0,5 mln bezrobotnych. "Jednocześnie alternatywne rozwiązanie, które podsuwamy ministrowi Rostowskiemu jest takie, że skoro tych pieniędzy nie chce zużywać na walkę z bezrobociem, to niech po prostu zmniejszy obciążenia dla przedsiębiorców, tak by mogli zatrudniać więcej osób" - powiedział Gibała.

Fundusz Pracy to państwowy fundusz celowy, który działa od 1 stycznia 1990 r. Zasady opłacania jego składek znajdują się w ustawie z 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Celem Funduszu jest łagodzenie skutków bezrobocia, aktywizacja zawodowa i promocja zatrudnienia.

Pieniądze z FP przeznaczone są przede wszystkim na zasiłki dla bezrobotnych, dodatki aktywizacyjne oraz programy przeciwdziałania bezrobociu. Obowiązkowa składka na Fundusz Pracy - opłacana przez pracodawcę - wynosi 2,45 proc. podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe.

Na początku lipca minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz złożył do szefa resortu finansów wniosek o uruchomienie dodatkowych 500 mln zł z Funduszu Pracy na walkę z bezrobociem. Pod koniec lipca wniosek pozytywnie zaopiniowała sejmowa Komisja Finansów Publicznych; pozytywną opinię wydał też resort finansów. W drugiej połowie sierpnia Kosiniak-Kamysz informował, że już 350 spośród dodatkowych 500 mln zł uruchomionych z Funduszu zostało skierowanych do Powiatowych Urzędów Pracy na walkę z bezrobociem.