Przygotowany przez cypryjską prezydencję nowy dokument negocjacyjny ws. budżetu UE na lata 2014-20 jest lepszy dla Polski niż poprzedni: zniknął limit, że kraj nie może dostać więcej funduszy spójności niż obecnie. Ale będą inne hamulce - zastrzegły źródła UE.

Dokument zwany schematem negocjacyjnym (z ang. negotiating box), podsumowujący efekty dotychczasowych negocjacji, został we wtorek wieczorem wysłany do stolic państw UE i w środę rano udostępniony dziennikarzom w Brukseli. Nie zawiera jeszcze żadnych liczb (pozostawiono puste miejsce w nawiasach). Liczby pojawią się pod koniec października - powiedziały w środę źródła unijne.

Najważniejszą dla Polski nowością w porównaniu z dokumentem opracowanym przez poprzednią duńską prezydencję jest usunięcie zapisu o tzw. "odwróconej siatce bezpieczeństwa", która miała ograniczyć dostęp do funduszy spójności poprzez określenie nowego pułapu, by kraj nie mógł dostawać więcej niż w budżecie na lata 2007-14 (w przypadku Polski było to 67 mld euro), plus ewentualnie mały procent.

Taka propozycja, pod naciskiem krajów płatników netto, znalazła się dokumencie przygotowanym przez duńską prezydencję, co oprotestowała m.in. Polska. Z wyjściowej, przedstawionej w ubiegłym roku przez Komisję Europejską propozycji budżetu na lata 2014-20 wynikało, że Polska mogłaby zyskać dostęp nawet do aż około 80 mld euro. KE określiła limit dostępu do funduszy spójności jako 2,5 proc. PKB kraju w ciągu siedmiu lat.

"Odwróconej siatki bezpieczeństwa" już nie ma, ale są inne hamulce

Źródła unijne zastrzegły, że odwrócona siatka bezpieczeństwa zniknęła z dokumentu, ale to nie znaczy, że nie będzie innych hamulców. "Nie możemy pozwolić, by alokacje w polityce spójności wymknęły się spod kontroli" - powiedziały źródła UE zaangażowane w negocjacje. Zastrzegły jednak, że te limity trzeba znaleźć w ramach obecnej architektury polityki spójności.

Z dotychczasowych negocjacji, zwłaszcza nieformalnych rozmów ministrów europejskich w Nikozji pod koniec sierpnia, wynika, że kraje płatnicy netto domagają się cięż rzędu około 100 mld euro w stosunku do wyjściowej propozycji Komisji Europejskiej, która opiewa na 988 mld euro. Oszczędności, jak mówią źródła, musiałyby dotknąć wszystkich pozycji w budżecie UE, w tym dwóch największych pozycji: spójności i rolnictwa.

Cięcia dotkną bogatszych regionów, np. mazowieckiego

Źródła podkreśliły, że jest zrozumienie wszystkich państw UE, zarówno tzw. przyjaciół polityki spójności, jak i krajów domagających się oszczędności, że polityka spójności "musi koncentrować się przede wszystkim na najmniej rozwiniętych regionach, których PKB wynosi poniżej 75 proc. średniej unijnej, to fundamentalna zasada polityki spójności". Do tej kategorii kwalifikują się wszystkie polskie regiony, z wyjątkiem mazowieckiego. Takie podejście państw sugerowałoby, że cięcia powinny w większym stopniu dotknąć regiony bogatsze, np. tzw. regiony przejściowe, które się ostatnio wzbogaciły.

Z dokumentu cypryjskiego wynika też, że zmienione zostaną zasady finansowania nowego funduszu infrastrukturalnego na wielkie europejskie projekty w transporcie i energii pod nazwą "Łącząc Europę" (z ang. Connecting Europe Facility). KE zaproponowała na ten fundusz 50 mld euro, w tym - co bardzo oprotestowały kraje spójności, w tym Polska - aż 10 mld miałoby pochodzić z zarezerwowanego dla najbiedniejszych państw Funduszu Spójności. "Ta propozycja nie przetrwa w takiej formie" - powiedziały źródła. Dokument wskazuje nawet opcję, że w ogóle "nie będzie przesunięcia z Funduszu Spójności do instrumentu "Łącząc Europę"". To jednak też pozostaje do negocjacji.

W dotychczasowych negocjacjach kraje UE nie osiągnęły żadnego postępu w części dotyczącej dochodów do budżetu UE, w tym w sprawie nowych dochodów w postaci podatku od transakcji finasowych. W tej sprawie są ogromne podziały, na żaden nowy dochód własny do budżetu UE nie zgadza się Berlin, utrzymując, że budżet UE powinien w dalszym ciągu opierać się na składkach państw obliczanych na podstawie ich PKB. Dyplomaci nie widzą też dużych szans, by Londyn łatwo ustąpił ws. redukcji swojego rabatu do unijnej kasy.

W środę stan negocjacji ws. wieloletniego budżetu UE będzie przedmiotem spotkania przewodniczących wszystkich instytucji UE w Brukseli: Jose Barroso (Komisja Europejska), Hermana Van Rompuya (Rada Europejska), Martina Schulza (Parlament Europejski) oraz prezydenta Cypru Dimitrisa Christofiasa w imieniu cypryjskiej prezydencji. W czwartek dokument cypryjski omówią ambasadorzy państw UE, a w piątek na posiedzeniu w Brukseli ministrowie spraw europejskich.

Zarówno KE jak i cypryjska prezydencja wierzą, że porozumienie polityczne przywódców 27 uda się osiągnąć już na nadzwyczajnym szczycie 22-23 listopada. A do końca roku - także z Parlamentem Europejskim, powiedziały źródła. Ten kalendarz leży też w interesie największego płatnika do unijnej kasy, czyli Niemiec, wskazują różne źródła - bo Berlin chce zakończyć ten delikatny temat zanim na dobre ruszy kampania przed przyszłorocznymi niemieckimi wyborami parlamentarnymi.

Negocjacje ws. budżetu dla całej Unii mogą jednak skomplikować rozpoczęte właśnie konsultacje Van Rompuya ws. budżetu centralnego tylko dla samego eurolandu.