Niemiecka kanclerz Angela Merkel powiedziała w poniedziałek, że nie widzi powodów, by zanadto spieszyć się z wprowadzaniem wspólnego nadzoru bankowego dla strefy euro. Odrzuciła też możliwość wspólnego gwarantowania depozytów w ramach unii bankowej.

Na konferencji prasowej w Berlinie Merkel przypomniała, że w trakcie czerwcowego szczytu UE zabiegała o porozumienie w sprawie stworzenia skutecznego nadzoru bankowego dla strefy euro. Dopiero gdy powstanie, możliwe powinno być - zdaniem Merkel - bezpośrednie dokapitalizowanie banków ze środków funduszu ratunkowego EMS.

"Jestem jednak zdania, że taki nadzór musi funkcjonować. Nie chodzi o to, by stworzyć możliwie jak najszybciej coś, co na końcu i tak nie będzie odpowiednio działać" - podkreśliła.

Zdaniem niemieckiej kanclerz, aby strefa euro odzyskała wiarygodność, przyszły nadzór bankowy musi być pozbawiony wad, jakie istniały w przeszłości. "Nie możemy znów rozczarować rynków finansowych zapowiedziami, które nie zostaną zrealizowane" - dodała.

"Skoro zaczynamy dyskusję na temat nadzoru bankowego w połowie września, to jest mało prawdopodobne, by do 1 stycznia powstała dobrze działająca instytucja. Dziś nie mamy nawet dokładnego planu budowy" - powiedziała Merkel. "Tworzenie nadzoru bankowego nie jest prostą sprawą" - podkreśliła.

Niemiecka kanclerz oświadczyła też, że nie widzi potrzeby dyskutowania na temat wspólnego unijnego systemu gwarantowania depozytów. "Kwestia wspólnego gwarantowania depozytów dla mnie nie wchodzi w rachubę, (...) nie trzeba o tym dyskutować" - powiedziała.

W zeszłą środę Komisja Europejska zaproponowała wspólny nadzór bankowy dla strefy euro z kluczową rolą Europejskiego Banku Centralnego, który stanowi pierwszy element całego projektu zwanego unią bankową. Mają się na nią składać także europejski system gwarancji depozytów i europejski system rozwiązywania problemów banku w kryzysie (tzw. resolution fund). Projekt ten jest pierwszym dużym krokiem UE w kierunku zacieśniania i reformy strefy euro. Aby został wprowadzony w życie, musi zyskać akceptację wszystkich 27 krajów UE, a także Parlamentu Europejskiego.

W poniedziałek niemiecka kanclerz wykluczyła również możliwość bezpośredniego finansowania państw strefy euro przez Europejski Bank Centralny poprzez zakup ich obligacji na rynku pierwotnym. "Granice zostały jasno wyznaczone" - powiedziała. Przypomniała, że niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny zasygnalizował, iż takie działania EBC byłyby niezgodne z traktatem UE, ponieważ EBC nie może prowadzić polityki fiskalnej.

Według niemieckiej kanclerz w obliczu kryzysu konieczne jest "wzmocnienie demokratycznej legitymacji w strefie euro". "Nasuwają się pytania, czy potrzebujemy w Parlamencie Europejskim grupy państw strefy euro (...), czy też potrzebna jest mocniejsza koordynacja narodowych parlamentów w eurolandzie" - powiedziała.

Kilka dni temu niemiecki dziennik "Handelsblatt" poinformował, że przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy może zaproponować m.in. utworzenie parlamentu strefy euro w ramach przygotowywanych planów pogłębiania współpracy w eurolandzie.