To dobry dzień dla Niemiec i dobry dzień dla Europy - powiedziała w środę niemiecka kanclerz Angela Merkel, komentując wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który zgodził się na ratyfikację funduszu ratunkowego EMS i paktu fiskalnego UE.

Dziś Niemcy wysłały mocny sygnał dla Europy i poza nią - powiedziała kanclerz Merkel, komentując wyrok w trakcie wystąpienia w Bundestagu. - Niemcy uznają swą odpowiedzialność jako największa gospodarka i wiarygodny partner w Europie (...). Pokazał to dziś także nasz najwyższy sąd konstytucyjny ".

Merkel podkreśliła, że potwierdzenie przez sędziów w Karlsruhe kompetencji parlamentu w sferze polityki europejskiej "dało pewność" zarówno parlamentarzystom, jak i podatnikom.

Minister finansów Wolfgang Schaeuble ocenił, że trybunał w Karlsruhe "wyraźnie potwierdził stanowisko rządu federalnego". "Mamy nadzieję, że z szacunku dla sądu konstytucyjnego również skarżący nie będą w twierdzić, iż ten traktat (o EMS) narusza konstytucję" - powiedział Scheuble w wywiadzie dla telewizji ARD.

Zadowolona również Zielona opozycja

Zadowolenie z orzeczenia sądu w Karlsruhe wyrazili również opozycyjni niemieccy socjaldemokraci i Zieloni.

Lewica twierdzi, że to jej sukces

Z kolei Lewica, która zaskarżyła EMS i pakt fiskalny, zinterpretowała wyrok trybunału jako swój sukces. "Osiągnęliśmy ograniczenie zobowiązań finansowych dla Niemiec i wzmocnienie praw Bundestagu. A zatem wzbogaciliśmy naszą demokrację. Należą nam się podziękowania" - powiedział szef frakcji Lewicy Gregor Gysi.

Federalny Trybunał Konstytucyjny orzekł w środę, że Niemcy mogą ratyfikować traktat o funduszu EMS, jeśli zostanie zagwarantowane, że niemiecka odpowiedzialność finansowa z tego tytułu nie przekroczy ustalonych 190 mld euro bez zgody Bundestagu.

Wyrok ten ogłosił w Karlsruhe prezes trybunału Andreas Vosskuhle. Sędziowie odrzucili wnioski o wstrzymanie procesu ratyfikacji Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego do czasu merytorycznego rozpatrzenia skarg konstytucyjnych, co mogłoby potrwać wiele miesięcy.

Otworzyli również drogę do ratyfikacji paktu fiskalnego UE o wzmocnieniu dyscypliny budżetowej, który też został zaskarżony.

"Analiza wniosków wykazała, że jest wysoce prawdopodobne, iż zaskarżone ustawy nie naruszą konstytucji" - powiedział Vosskuhle. Zaznaczył, że orzeczenie ma charakter wstępny.

Jak powiedział, Niemcy mogą przystąpić do EMS tylko wówczas, gdy zostanie zagwarantowane, że zobowiązania finansowe Niemiec nie wzrosną ponad uzgodnioną kwotę 190,24 mld euro. "Żaden zapis tego traktatu (o EMS) nie może być sformułowany w sposób, który umożliwiałby zwiększenie tego udziału bez zgody niemieckich przedstawicieli w gremiach EMS" - powiedział Vosskuhle.

Według prezesa trybunału zarówno niemiecki Bundestag, jak i druga izba parlamentu, Bundesrat, muszą być należycie informowane o działaniach EMS, w czym nie może przeszkadzać zobowiązanie członków gremium EMS do zachowania poufności. Oznacza to, że Bundestag będzie musiał zaakceptować wszelkie decyzje, które prowadziłyby do zwiększenia zobowiązań finansowych dla Niemiec, związanych z EMS.

Zdaniem ekspertów rząd w Berlinie prawdopodobnie dołączy do dokumentów ratyfikacyjnych protokół, w którym sformułuje zastrzeżenia do EMS, wynikające z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.

"Teraz czas na podpis prezydenta

Orzeczenie sądu w Karlsruhe oznacza, że prezydent RFN Joachim Gauck może złożyć podpis pod ustawą ratyfikacyjną. Dzięki temu EMS, czyli stały fundusz o wartości 700 mld euro na wsparcie nadmiernie zadłużonych krajów strefy euro i jeden z kluczowych instrumentów walki z kryzysem wspólnej waluty, mógłby zacząć funkcjonować w październiku.

Przewodniczący eurogrupy Jean-Claude Juncker poinformował w środę, że planuje powołać radę zarządzającą funduszu na posiedzeniu ministrów finansów strefy euro 8 października.

Początkowo planowano, że EMS wejdzie w życie już 1 lipca tego roku, ale uniemożliwiły to właśnie skargi do niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego.

Skargi wniosły m.in. partia Lewica, stowarzyszenie "Więcej Demokracji", wspierane przez 37 tysięcy obywateli, i eurosceptyczny poseł bawarskiej chadecji CSU Peter Gauweiler. Argumentują oni, że EMS, a także przyjęty z inicjatywy Berlina pakt fiskalny UE o wzmocnieniu dyscypliny budżetowej, zanadto ingerują w kompetencje parlamentu Niemiec w kwestiach budżetowych oraz obciążą Niemcy odpowiedzialnością za długi innych państw eurolandu.

Vosskuhle zaznaczył w środę, że zadaniem sądu konstytucyjnego nie jest orzekanie, czy decyzje zaakceptowane przez znaczną większość parlamentarną są "sensowne i potrzebne". "Nikt nie może być całkowicie pewien, czy te kroki są najlepsze dla Niemiec i zjednoczonej Europy w obliczu obecnego kryzysu" - powiedział. Podkreślił, że "Europa ma przyszłość tylko jako wspólnota mająca demokratyczną legitymację oraz praworządna".

Sąd zapowiedział też, że przyjrzy się kontrowersyjnej decyzji Europejskiego Banku Centralnego o nieograniczonym skupowaniu krótkoterminowych obligacji zadłużonych krajów strefy euro.

W minionych latach sędziowie w Karlsruhe wydali kilka wyroków, dotyczących pogłębienia integracji w UE oraz europejskiej polityki walki z kryzysem w strefie euro, upominając rząd, by należycie informował i konsultował się z parlamentem i wzmacniając kontrolne uprawnienia Bundestagu. Prawo parlamentu do kontroli nad poczynaniami rządu w sprawach UE wynika z jego konstytucyjnych uprawnień do decydowania o dochodach i wydatkach publicznych, stanowiących centralny element ustroju demokratycznego.

Wyznaczenie przez sąd w Karlsruhe granic integracji europejskiej dla Niemiec sprawiło, że politycy coraz częściej mówią o potrzebie głębokiej zmiany niemieckiej konstytucji i organizacji referendum w tej sprawie.

Z Berlina Anna Widzyk (PAP)

awi/ kar/