Dochody państwa w przyszłym roku wzrosną o niespełna 7 mld zł. W tym roku było to dwa razy więcej. Niższa dynamika wpływów to cena, jaką zapłacimy za wolniejszy wzrost.
DGP
Zgodnie z projektem budżetu, jakim dziś zajmuje się rząd, państwowa kasa ma uzyskać niespełna 299,19 mld zł. To zaledwie o 2,3 proc. więcej niż w tym roku. Porównując plany Ministerstwa Finansów z poprzednich lat, tak niska dynamika wzrostu wynika z urzędowej ostrożności. Bo w 2012 roku wpływy mają się zwiększyć o 5,4 proc., a w poprzednim rosły aż o 11 proc.
Resort woli jednak dmuchać na zimne, bo zapewne nie uda mu się zrealizować tegorocznego planu. Wpływy mogą być niższe o 1,3 mld zł, głównie przez słabe dochody z VAT, które będą o prawie 11 mld zł mniejsze, niż zapisano w ustawie. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie nieplanowana wcześniej wpłata z Narodowego Banku Polskiego (8,2 mld zł).
DGP
Resort finansów założył, że w przyszłym roku z VAT uda mu się osiągnąć 126,4 mld zł. Kolejne 64,54 mld zł da akcyza, a podatki dochodowe – PIT i CIT – w sumie około 72,6 mld zł. Z poważniejszych zmian w podatkach, których skutek będzie już widoczny w przyszłym roku, projekt budżetu zakłada likwidację 50-proc. kosztów uzyskania przychodów z praw autorskich w PIT i wzrost akcyzy na papierosy o 5 proc.
Mimo spowolnienia gospodarczego rząd nadal zamierza korzystać z pracy spółek Skarbu Państwa – wpływy z dywidend zaplanowano na poziomie 5,86 mld zł. To i tak mniej niż w tym roku (8,2 mld zł). Resort finansów już teraz spodziewa się też wypłaty z zysku Narodowego Banku Polskiego. Ma być ona dużo niższa niż w tym roku i wynieść niespełna 402 mln zł. Około 2,2 mld zł ma dać z kolei podatek od kopalin wpłacany do budżetu przez KGHM Polska Miedź. To tyle, ile założono, konstruując ten podatek. Aż o jedną czwartą mają wzrosnąć wpływy z kar, grzywien, mandatów i innych opłat. MF spodziewa się pozyskać w ten sposób w przyszłym roku prawie 20 mld zł. Tegoroczne wpływy mają wynieść 16,2 mld zł.
Limit przyszłorocznych wydatków, jaki MF dziś zaproponuje rządowi, to 334,79 mld zł, czyli o 1,8 proc. więcej niż plan na ten rok. Jak się można było spodziewać, rząd tnie wydatki współfinansowane środkami Unii Europejskiej – mają być one o 4,5 proc. mniejsze niż w tym roku. Najbardziej – o prawie 12 proc. – mają wzrosnąć wydatki majątkowe, na co ma się składać 800 mln zł na finansowanie przebudowy dróg lokalnych i blisko 900 mln zł na inwestycje w obronie narodowej. W sumie wydatki majątkowe w przyszłorocznym budżecie to ponad 16,6 mld zł.
Na wynagrodzenia w sferze budżetowej zaplanowano 27,7 mld zł. W projekcie zapisano m.in. wzrost o 9,35 proc. podstawy wynagrodzenia dla sędziów, prokuratorów i asesorów. O 1 proc. – do 43,4 mld zł – mają wzrosnąć koszty obsługi długu publicznego. MF ma zamiar zaoszczędzić na obsłudze krajowych obligacji i bonów, bo wydatki na ten cel zaplanowało o 0,6 proc. niższe. Ale o 4,4 proc. ma być droższa obsługa długu zagranicznego.
Niemal nie wzrosną wydatki na dotacje i subwencje, które stanowią blisko połowę nakładów z budżetu. Przykład to wielkość dotacji do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. W przyszłym roku ma być ona niższa od tegorocznej i wynieść 37,1 mld zł.
Deficyt ma wynosić 35,6 mld zł. I to będzie główna składowa przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych netto. Mają one wynieść prawie 45,8 mld zł. Potrzeby pożyczkowe brutto, czyli uwzględniające też koszty wykupu zapadających obligacji – zaplanowano na poziomie 145 mld zł w porównaniu z 168,5 mld zł w 2012 roku.

O 25 proc. mają wzrosnąć wpływy z kar, grzywien i mandatów