Gdy polscy odbiorcy gazu i prądu zaciskają zęby po otrzymaniu coraz wyższego rachunku, jest kraj w Europie, w którym energia staniała. I to aż o 15 procent.

W Polsce – przy rocznej inflacji rzędu 4,0 proc. – żywność zdrożała o 5,0 proc., ale ceny energii wyrwały w górę o 9,0 proc. Dlatego zrozumiałą zazdrość muszą budzić kraje, w których energia w ciągu roku staniała: w Norwegii o rekordowe 15,2 proc., w USA o 3,9 proc., w Chile o 2,4 proc., w Szwecji – o 1,6 proc., w Kanadzie – o 0,8 proc.

Szybciej niż w Polsce energia drożała we Włoszech (14,7 proc.), Turcji (11,3 proc.), Estonii (10,1 proc.), Portugalii (9,8 proc.) i na Węgrzech (9,4 proc.).

Ceny konsumpcyjne spadły tylko w dwóch krajach: w Japonii – o 0,2 proc., i w Szwajcarii – o 1,1 proc.

Inflacja w Europie o połowę mniejsza niż w Polsce

Roczna inflacja w krajach OECD wzrosła w czerwcu przeciętnie o 2,0 proc., a Polska ze wskaźnikiem 4,0 proc. znajduje się w gronie gospodarek notujących najszybszy wzrost cen – wynika z opublikowanego we wtorek raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju.

Rekordzistą jest znowu Turcja, gdzie ceny konsumpcyjne w ciągu roku podskoczyły o 8,9 proc., w tym żywność o 7,4 proc., a energia o 11,3 proc. Na drugim miejscu są Węgry z roczną inflacją 5,5 proc., na trzecim Islandia (5,4 proc.), na czwartym Meksyk (4,3 proc.) i na piątym Polska (4,0 proc.)

Koszty żywności i energii rosną w różny sposób w zależności od kraju i jego zasobów naturalnych. Co ciekawe, dla całej grupy państw OECD ceny żywności zwiększyły się w ciągu roku o 2,8 proc., natomiast ceny energii o połowę mniej, czyli o 1,4 proc. W krajach UE żywność podrożała tylko nieznacznie więcej, bo o 2,9 proc., natomiast energia już wyraźnie – o 5,9 proc.