W drugim kwartale tego roku wartość rat i rachunków niezapłaconych przez Polaków wzrosła o 330 mln zł i na koniec czerwca osiągnęła 36,1 mld zł – wynika z raportu InfoDług. To najniższy kwartalny przyrost zadłużenia od czterech lat.
Przybywa dłużników, ale spada średnia wartość zadłużenia / DGP
Do raportu InfoDług zbierane są dane z BIK, w którego posiadaniu są informacje o ponad 95 proc. udzielonych kredytów, a także Związku Banków Polskich i BIG InfoMonitor gromadzącego dane o osobach zadłużonych wobec telefonii komórkowych, spółdzielni mieszkaniowych, gazowni, elektrowni. Wynika z niego, że odsetek niesolidnych dłużników rośnie szybciej niż samo zadłużenie.
W drugim kwartale w stosunku do pierwszego zwiększył się o 35,2 tys. osób, czyli o 2 proc. Obecnie nie reguluje w terminie swoich zobowiązań niemal 2,2 mln osób. W efekcie pierwszy raz w pięcioletniej historii badań zmieniło się średnie zadłużenie statystycznego dłużnika o 114 zł – do 16 447 zł. – Nie zmieniło się jedno – klient podwyższonego ryzyka jest mężczyzną w wieku 30 – 39 lat. Mieszka w województwie śląskim lub mazowieckim, a konkretnie w Katowicach lub w Warszawie – mówi Marcin Ledworowski, wiceprezes BIG InfoMonitor.
Mogłoby się wydawać, że Ślązacy są najmniej solidnymi płatnikami w Polsce. Zalegają powyżej 60 dni z regulacją zobowiązań na ponad 7 mld zł. Mieszkańcom Mazowsza, choć są na drugim miejscu, brakuje do nich ponad 2 mld zł. Jednak gdy przeliczymy liczbę klientów podwyższonego ryzyka na tysiąc mieszkańców danego regionu, to Ślązacy spadają z piedestału – na czwarte miejsce, a Mazowszanie na dziesiąte.
Wstydliwy prym wiodą mieszkańcy zachodniopomorskiego, gdzie na tysiąc osób zobowiązań nie reguluje 81 (8,1 proc.) oraz lubuskie i kujawsko-pomorskie – po 7,2 proc. Wytłumaczeniem jest wysoki odsetek osób bez pracy w tych regionach. Zachodniopomorskie i kujawsko-pomorskie są ex aequo na drugim miejscu pod względem stopy bezrobocia – 16,7 proc. (na pierwszym jest warmińsko-mazurskie – 19,2 proc.).
Część klientów zadłużała się na mieszkania, a następnie na wyposażenia do nich, kupowała telefony z wysokimi abonamentami jeszcze przed kryzysem czy na jego początku, gdy ich sytuacja zawodowa zapewne była stabilna. Wskazywałyby na to płeć i wiek osób posiadających zaległości w regulowaniu rat – 60 proc. to mężczyźni, a w każdym województwie największy odsetek dłużników jest w grupie wiekowej 30 – 39 lat.
Równocześnie od czwartego kwartału przestały się w szybkim tempie pogarszać kredyty konsumpcyjne. Wartość niespłaconych wówczas wynosiła 17,6 proc. Teraz ok. 17,8 proc. – Przy czym odsetek złych długów jest najwyższy w kredytach do 10 tys. zł. Powyżej stopniowo spada. Najmniej jest ich w kredytach hipotecznych – 2,5 proc. – tłumaczy Andrzej Kopiński, główny ekonomista BIK. Kredytów konsumpcyjnych udzielonych w 2008 r. lub wcześniej, które nie zostaną spłacone nigdy, jest 12 proc. A po 2008 r. to ok. 7 proc.
Z tego wypływają dwa wnioski. Pierwszy – części klientów zalegających z ratami ostatecznie udaje się spłacić zadłużenie. Drugi – od 2009 r. klienci z większą rozwagą podchodzą do zadłużania, co zresztą umożliwiają im same banki, nie wpychając pieniędzy na siłę nawet bezrobotnym i osobom o minimalnych dochodach. Okazuje się więc, że nawet zły kryzys ma swoje dobre strony, przynajmniej jeśli chodzi o dydaktykę.

W kredytach do 10 tys. zł odsetek złych długów jest największy