Zdaniem komisarza Janusza Lewandowskiego Polska powinna rozważyć udział w unii bankowej i "dalej pełnić rolę spinacza" między eurolandem a pozostałymi krajami UE. Pozostanie na zewnątrz z uwagi na zdrowy system bankowy w Polsce, to "ryzyko dzielenia Europy".

Projekt unii bankowej, czyli reforma systemu bankowego UE zakładająca m.in. wspólny nadzór, fundusz ratunkowy, na który składałyby się banki, i wspólny system gwarancji depozytów, jest jedną z propozycji jakie będą omawiane na rozpoczynającym się w czwartek szczycie UE. Ze względu na powiązania rynku wewnętrznego usług finansowych w UE projekt jest otwarty dla wszystkich 27 państw, a nie tylko eurolandu. Jeśli kraje spoza strefy euro nie zdecydują się na udział, wówczas możliwa będzie wzmocniona współpraca w tej sprawie "17" eurolandu.

"Rzeczą Warszawy, która zawsze zabiegała o rozwiązania dla 27 krajów jest wycenić za i przeciw mechanizmów uwspólnotowienia strat i ryzyka, z uwagi na to, że polski system bankowy jest w tej chwili zdrowszy niż zachodni. Ale moim wskazaniem byłoby: unia bankowa dla 27 krajów i dalej rola spinacza, a nie kogoś, kto w imię obecnego zdrowia finansów systemu bankowego w Polsce, jest gotów na ryzyko dzielenia Europy" - powiedział Lewandowski, pytany czy Polska powinna wejść do unii bankowej.

Unijny komisarz ds. budżetu zwrócił uwagę, że z różnych propozycji na szczyt w Brukseli, "unia bankowa jest o tyle łatwiejsza, że można ją robić bez zmiany traktów, więc może to być dzieło szybsze". Jego zdaniem rynki finansowe w Europie są ze sobą tak silnie powiązane, że "nie sposób oddzielić strefy euro od krajów spoza euro jak Polska".

Lewandowski przyznał, że polski system bankowy jest dziś "niezwykle zdrowy", ale Polska powinna zastanowić się "na zaś", "bo nam się też może zdarzyć jakieś nieszczęście" w przyszłości. "Na to trzeba odpowiedzieć, przy generalnej zasadzie, której jestem zwolennikiem, że trzeba za wszelką cenę budować mechanizmy dla 27 krajów" - podkreślił.

Komisarz ocenił propozycje w sprawie wzmacniania unii gospodarczej i walutowej, zawarte w przygotowanym na szczyt raporcie przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya, szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, szefa eurogrupy Jean-Claude'a Junckera i prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego jako "przełomowe" dla rysującego się nowego porządku gospodarczego w Europie.

"Unia rozwija się poprzez kryzysy. Pewnie strefa euro przetrwać może jedynie, jeżeli wzniesie się na poziomie bankowym, budżetowym i także politycznym na nieco wyższy poziom integracji, który odpowiada współzależności gospodarek europejskich. Polska musi rozważyć swoje miejsce w tym wszystkim jako kraj, który jest w tej chwili podziwiany za swoją zaradność gospodarczą" - powiedział Lewandowski.

Celem unii bankowej jest uchronienie w przyszłości podatników przed kosztami działań nieodpowiedzialnych bankierów poprzez m.in. stworzenie funduszu ratunkowego, na który składałyby się same banki. Budowa unii, jak proponuje Van Rompuy i jak chcą Niemcy, ma zacząć się od silnego wspólnego nadzoru bankowego przynajmniej nad największymi bankami; raport zakłada, że tę rolę miałby pełnić EBC, gdyby nadzór miał dotyczyć ostatecznie tylko eurolandu. Ma to zapobiec niedawnej sytuacji, że przygotowane przez regulatorów narodowych tzw. testy wytrzymałości banków zdecydowanie nie doszacowały problemów np. hiszpańskich banków.

Polska - jak zapowiadał w poniedziałek minister finansów Jacek Rostowski - nie będzie się sprzeciwiać tworzeniu unii bankowej eurolandu, ale o ewentualnym swoim przystąpieniu zdecyduje później. "Decyzję podejmiemy, gdy będziemy wiedzieli, jak to będzie wyglądało i czy jest to korzystne z punktu widzenia Polski i polskiego systemu bankowego, który przecież jest jednym z najsilniejszych w Europie" - powiedział minister w Luksemburgu.

Wielka Brytania, jak pisała prasa brytyjska, wyklucza na razie udział w jakimkolwiek elemencie unii bankowej. Węgry zastrzegają, że "musi to być tak zrobione, by nie podważać integralności rynku wewnętrznego".