Niepewność związana z kształtem nowej ustawy o odnawialnych źródłach energii torpeduje inwestycje. Pozyskanie finansowania w szczególności dla farm wiatrowych jest dziś niemożliwe.
Wiatrowe inwestycje energetyczne / DGP
Nowe prawo regulujące system wsparcia dla zielonej energetyki miało wejść w życie w styczniu 2012 r., ale trzeba będzie na nie poczekać co najmniej do początku 2013 r. A to i tak optymistyczne założenie, bo odsłona projektu ustawy 2.0 wciąż się opóźnia. Na razie prezentowane są tylko fragmenty ustawy. Zdaniem Krzysztofa Prasałka, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, legislacyjny poślizg ma fatalny wpływ na realizację ekologicznych inwestycji.
– Pozyskanie finansowania zewnętrznego dla nowych inwestycji, a w szczególności farm wiatrowych, jest dziś praktycznie niemożliwe – mówi Krzysztof Prasałek. – Przedłużające się prace nad ustawą sprawiają, że wstrzymywane jest finansowanie projektów, które mogłyby być realizowane. Wiele z nich utknęło. Ten rok dla energetyki zielonej, a w szczególności wiatrowej, jest stracony – dodaje szef PSEW.
Obecnie kończone są tylko te inwestycje, które uzyskały finansowanie przed laty. Jeszcze w tym roku ok. 100 MW nowych mocy w wietrze oddać chce Polska Grupa Energetyczna PGE. Inwestycje ukończył GDF Suez Polska Energia, a Enea kupiła projekt od prywatnego partnera. Ale to wszystko projekty rozpoczęte przed laty.
Nowych inwestycji prawie nie ma. Z naszych informacji wynika, że z realizacją farm wiatrowych wstrzymuje się m.in. spółka Eko Energy, firma córka hiszpańskiej grupy Taiga Mistral. Łączna moc należących do Eko Energy elektrowni wiatrowych zlokalizowanych w pomorskiej Kobylnicy wynosi 41,4 MW. Hiszpanie chętnie budowaliby dalej, ale niepewność związana z kształtem wsparcia dla energetyki wiatrowej sprawia, że się wstrzymują. Podobnie zachowują się inni.
– Sytuacja nie sprzyja inwestowaniu – przyznaje Grzegorz Skarżyński, dyrektor inwestycyjny Tundra Advisory, doradzającej przy inwestycjach wiatrowych. Rozchwianie w branży potwierdza też Paweł Przybylski, dyrektor branży Energy Wind Power w Siemensie. – Część firm wstrzymuje decyzje dotyczące zakupu turbin – mówi.
Zdaniem Krzysztofa Prasałka legislacyjny poślizg może mieć wpływ na liczbę ukończonych wiatraków, które zaczną produkować energię jeszcze w tym roku. – Przygotowanie i projektowanie inwestycji zajmuje od 3 do 6 lat, sama budowa liczona jest już w miesiącach. Będę szczęśliwy, jeśli w tym roku uda się ukończyć inwestycje na poziomie 400 MW – mówi szef PSEW.
– Jaki jest stan energetyki wiatrowej po legislacyjnym tornado, przekonamy się dopiero pod koniec roku i w pierwszym półroczu 2013 r. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, jakie są rzeczywiste straty branży – dodaje Krzysztof Prasałek.

Według URE łączna moc elektrowni wiatrowych sięga 2 tys. MW. Rządowe plany zakładają, że do 2020 r. powstanie 6 tys. MW takich mocy.

Legislacyjny poślizg ma fatalny wpływ na inwestycje ekologiczne