Pomysł wyrównywania dopłat bezpośrednich dla rolników w UE - obecnie różniących się znacznie między krajami Unii - ale wolniejszego, niż chce w swym projekcie reformy Wspólnej Polityki Rolnej Komisja Europejska, proponuje dokument opracowany w europarlamencie.

Chodzi o projekt sprawozdania autorstwa portugalskiego eurodeputowanego Luisa Manuela Capoulasa Santosa (z frakcji socjalistów) na temat reformy WPR, nad którym prace będą trwały do końca roku, równolegle do negocjacji nad budżetem UE na lata 2014-20. Capoulas Santos proponuje inne tempo wyrównywania dopłat rolnych do 2018 roku, niż zaproponowała w swej propozycji reformy WPR w październiku 2011 roku.

Zdaniem europosła Czesława Siekierskiego (PSL) te propozycje oznaczają niewielkie zwiększenie wysokości dopłat dla polskich rolników. "Jeśli chodzi o same płatności, to jest tam nieznaczny wzrost, o kilka euro więcej" - powiedział PAP Siekierski. Ocenia on, że pomysł Portugalczyka to "pewna poprawa" w stosunku do propozycji KE. Europoseł tłumaczy, że zasadnicza zmiana nie jest możliwa, bo unijny budżet "nie pozwala na istotniejsze zmiany w wysokości dopłat dla naszych rolników, które są przez nas najbardziej oczekiwane".

W procesie wyrównywania dopłat, na czym bardzo zależy Polsce, KE chce ich stopniowego zwiększania w państwach, gdzie są one niższe niż 90 proc. średniej UE - o jedną trzecią różnicy między tym, co rolnicy w danym kraju dostają teraz, a 90 proc. średniej unijnej. Santos proponuje, by w krajach, gdzie dopłaty są niższe niż 75 proc. unijnej średniej, podnieść je o 30 proc. różnicy; w krajach, gdzie dopłaty wahają się między 75-80 proc. unijnej średniej, podnieść je o 25 proc. różnicy, a tam, gdzie ich poziom stanowi 80-100 proc. unijnej średniej - podnieść je o 10 procent różnicy.

Jego zdaniem, w rezultacie najniższe dopłaty w UE nie będą niższe niż 65 proc. unijnej średniej. Na procesie wyrównywania stracą też państwa, gdzie dopłaty są najwyższe, ale choć tam dopłaty spadną, to nie niżej niż do 65 proc. średniej.

Capoulas Santos wskazuje, że chce "trochę spowolnić konwergencję (zbliżanie się poziomów dopłat) pomiędzy państwami członkowskimi" i przyspieszyć konwergencję pomiędzy rolnikami wewnątrz państw. "Chcemy wyrównywania tej sytuacji" (rozpiętości dopłat) - zapewniał, przedstawiając niedawno publicznie swój projekt w PE. Przekonywał, że choć różnice w poziomie dopłat nadal pozostaną, to jego propozycja jest "hojniejsza" niż to, co oferuje KE. Np. na Łotwie, gdzie obecnie dopłaty kształtują się na poziomie 83 euro za hektar, wyrównywanie ich według jego formuły sprawi, że dopłaty wzrosną o 100 procent.

Tymczasem Łotwa chce, by minimalny poziom dopłat nie był niższy niż 80 procent unijnej średniej.

Portugalski deputowany prezentuje swój pomysł jako "pragmatyczną i realistyczną propozycję", która umożliwi kompromis polityczny. Jego zdaniem, ten mechanizm "doprowadzi do wyrównania płatności do średniej", bez dążenia do "osiągnięcia najwyższego poziomu płatności". Przyznaje zarazem, że nie dojdzie w ten sposób do całkowitego zrównania dopłat między krajami UE.

Siekierski ocenia propozycje Portugalczyka jako złagodzenie propozycji KE, ale też nadanie im "bardziej życiowego charakteru". Europoseł prognozuje, że projekt będzie budził spory, ale przede wszystkim z powodu tzw. zazieleniania. KE proponowała, by po 2013 roku aż 30 proc. dopłat bezpośrednich, jakie ma dostawać rolnik, było nagrodą za spełnianie trzech "zielonych" warunków ochrony środowiska: dywersyfikacji kultur, zabezpieczenia ziemi pod pastwiska oraz przeznaczenia 7 proc. upraw na infrastrukturę ekologiczną. Capoulas Santos postuluje większą elastyczność - m.in., by zazielenianie nie było warunkiem otrzymania dopłaty (w filarze 1) - co czyni je nieobowiązkowym, a także, by wymóg 7 proc. upraw na infrastrukturę ekologiczną dotyczył tylko gospodarstw powyżej 20 hektarów.

Na propozycji Capoulasa Santosa w sprawie dopłat zyskałyby, jak przekonywał Portugalczyk, kraje o najniższym ich poziomie. Koszty wyrównywania pokryłyby kraje, które dziś dostają powyżej 100 procent średniej, proporcjonalnie do swoich kopert krajowych. Włochy, Belgia, Holandia dopłaciłyby "trochę mniej" niż proponuje KE, Niemcy i Francja - więcej niż w propozycji KE. Te dwa ostatnie kraje, główni płatnicy netto do budżetu UE, nie zgadzają się na jednakowej wysokości dopłaty dla rolników w całej Unii.

Obecnie dopłaty bezpośrednie różnią się między krajami UE - od 540 euro na hektar w Grecji do 83 euro na Łotwie. W Polsce wynoszą one około 200 euro, we Francji 310. A po dodaniu do dopłat bezpośrednich także wsparcia z II filara, czyli na rozwój terenów wiejskich, którego Polska jest największym beneficjentem, unijne środki rolne na hektar w Polsce wynoszą w sumie 320 euro, we Francji 350 euro, w Niemczech 421. Październikowa propozycja KE zakłada, że stawka dla Polski wzrosłaby do ok. 230 euro na hektar z 215 euro na hektar w 2013 roku.