Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, który inwestuje 11 mld euro rocznie, po raz pierwszy w swej dwudziestoletniej historii przeprowadzi konkurs na stanowisko szefa tej instytucji. Szansę ma Jan Krzysztof Bielecki.

W piątek, 18 maja wśród akcjonariuszy banku odbędzie się głosowanie na kandydatów, wśród których poza obecnym szefem Thomasem Mirowem, zabiegającym o drugą kadencję, swoich przedstawicieli zgłosiły Wielka Brytania, Francja, Polska i Serbia. Polskim kandydatem jest Jan Krzysztof Bielecki, b. premier, wieloletni dyrektor wykonawczy EBOR-u, b. szef banku Pekao i obecny szef Rady Gospodarczej przy premierze.

Unia Europejska, która w przeszłości dokonywała wyboru pięciu szefów tej instytucji, tym razem nie potrafiła wyłonić jednego kandydata. Ostatnie rozmowy w Brukseli z 14 maja nie przyniosły rezultatu, co jest generalnie wynikiem decyzyjnego paraliżu wywołanego wyborami prezydenckimi we Francji. Opóźnia się także wybór nowego szefa Eurogrupy, ministrów finansów krajów strefy euro, które od lat zajmuje Jean-Claude Juncker, premier Luksemburga – pisze agencja Bloomberg.

Od czasu swego powstania w 1991 roku EBOR zainwestował 71 mld euro na wsparcie transformacji byłych krajów komunistycznych w Europie Wschodniej w stronę demokracji rynkowych. Bank zainicjował także akcję pomocy dla sektora bankowego w naszym regionie, który został szczególnie ugodzony podczas globalnego kryzysu finansowego w latach 2008-2009.

Poza Mirowem rywalami Bieleckiego są brytyjski sekretarz w ministerstwie sprawiedliwości, Francuz Philippe de Fontaine Vive Curtaz, wiceprezydent Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz Bozidar Djelic, były wicepremier Serbii.

EBOR ma 65 akcjonariuszy, w tym 61 państw, ale decydujące głosy przypadają 27. krajom członkowskim Unii Europejskiej. „Już czas, aby europejskimi instytucjami, szczególnie takimi, które operują na terenach krajów transformacji i post-transformacyjnych, zarządzał człowiek, który robił to własnymi rękami” - uzasadniał swoją decyzję prezes NBP, Marek Belka, który pod koniec marca oficjalnie zgłosił polskiego kandydata na szefa EBOR.

Słabą stroną kandydatury Jana Krzysztofa Bieleckiego na prezesa Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju jest to, że Polska jest jednym z największych beneficjentów netto pożyczek udzielanych przez bank - ocenia "Financial Times". Inną potencjalną trudnością kandydatury Bieleckiego jest to - w ocenie gazety - że "mimo, iż pochodzi z "nowego" kraju członkowskiego UE, regionalna rywalizacja w Europie Środkowowschodniej może spowodować, że nie uzyska poparcia wszystkich sąsiadów Polski".