Polska waluta nie ma już nic do gadania – na wieść o możliwym wyjściu Grecji ze strefy euro i tym samym pogrążeniu Europy, inwestorzy myślą a tylko o jednym – jak najszybciej pozbyć się ryzykownych walut, w tym złotego. Stąd rano za euro trzeba zapłacić 4,37 zł, za dolara 3,47 zł a za franka 3,65 zł. Rząd zapowiada interwencje ale Rostowski ostrzega – złoty może jeszcze bardziej się osłabić.

Złoty kontynuuje dynamiczne spadki wartości. Po otwarciu europejskich parkietów kurs EUR/PLN testuje poziom 4,40, a USD/PLN 3,47. To prawdopodobnie jednak nie koniec deprecjacji polskiej waluty – oceniają analitycy DM TMS Brokers.

Złoty: jak szybko zyskiwał tak szybko traci

Zbliżanie się Grecji do wyjścia ze strefy euro dalej osłabiać będzie złotego. Od wyborów parlamentarnych w tym kraju złoty stracił w stosunku do dolara 7,56 proc., a w stosunku do euro 4,91 proc., tym samym jest drugą po syryjskim funcie najsilniej tracącą na wartości walutą na świecie.

Warto wspomnieć, że w dwóch pierwszych miesiącach tego roku złoty był obok węgierskiego forinta walutą, która najsilniej umocniła się zarówno w stosunku do Euro jak i dolara - podkreslaja w raporcie porannym analitycy DM TMS Brokers.