W Europie trzeba zmienić podejście do pracy - mówił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach b. premier Słowacji Mikulas Dzurinda. A b. szef niemieckiego resortu spraw zagranicznych Joschka Fischer podkreślał konieczność pomocy Grecji.

Obaj uczestniczyli w poniedziałkowej debacie poświęconej m.in. reakcjom Unii Europejskiej i krajów Europy Środkowej i Wschodniej na kryzys. Jej panelistami byli także, m.in. dyrektor East Office of Finnish Industries Rene Nyberg, b. wiceminister skarbu i b. prezes Pekao Alicja Kornasiewicz oraz jeden z najbogatszych Polaków Jan Kulczyk.

Stara Europa za dużo myśli o wypoczynku

Pytany o strategię wobec kryzysu Dzurinda powiedział, że najpierw należy właściwie zdiagnozować sytuację. "Jestem przekonany, że obecnie największe trudności leżą w kwestiach moralności, a nie w kwestiach rynków finansowych czy biznesu" - ocenił. Za jeden z podstawowych problemów uznał chęć dążenia "do możliwie wygodnego życia".

Jego zdaniem Europejczycy, szczególnie w krajach tzw. starej Europy, coraz więcej chcą odpoczywać - kosztem pracy.

Jak mówił b. premier Słowacji, choć mieszkańcy młodszych europejskich demokracji są zmotywowani do zdobywania dóbr materialnych, również oni wpasowują się w tendencję dotyczącą czasu wolnego.

Według Dzurindy, aby niwelować związane z tym zagrożenia, m.in. spadek konkurencyjności, trzeba dążyć do np. zmiany kultury pracy. Zasadą powinno być wynagradzanie nie tylko dobrej pracy, ale też zdolności oraz chęci do niej.

Joschka Fischer przypominał o globalnym charakterze kryzysu. Dodał, że brakuje zdolności zarządzania w jego zwalczaniu. "To szczególnie widać w strefie euro, gdzie część władzy została przekazana strukturom unijnym" - podkreślił. Jego zdaniem sprawdzianem w bliskiej przyszłości będzie podejście do unii fiskalnej - oznaczającej również, jak mówił, formę unii politycznej.

Natomiast Kornasiewicz - odnosząc się do głosów, że źródeł kryzysu należy upatrywać w działaniach banków - zastrzegała, że banki działają w określonym "środowisku regulacyjnym", które stworzyli politycy. Jej zdaniem potrzebna jest budowa odpowiedzialnej za decyzje klasy politycznej, a jednocześnie edukacja wyborców, by nie dochodziło do sytuacji, że po okresie niepopularnych decyzji do władzy dochodzą populiści.

Kulczyk przypominał, że kryzys interesuje ok. 10 proc. współczesnego świata, podczas gdy cały rynek to 6 mld ludzi. Zdaniem biznesmena, droga do przyszłości leży w kierowaniu potencjału na działania zmierzające do równoważenia świata. Jak mówił, unijne 250 mld euro przeznaczone dla Grecji byłoby w stanie np. "ruszyć" gospodarczo Afrykę Centralną.

Fischer, a także Nyberg, podkreślali konieczność pomocy Grecji. Jak mówili, chodzi o "państwo europejskie" i "kryzys europejski". Fischer przestrzegał przed możliwością "przewrócenia się strefy euro". "Czy pozostaniemy zjednoczeni, czy zacznie się dezintegracja - to kluczowe pytanie" - wskazał.

Prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych Janusz Reiter, który prowadził dyskusję, wskazał, że rozmowy miały dość optymistyczny nastrój. Jak ocenił, podwodem tego był może fakt, że uczestnicy reprezentowali te kraje Europy, których mieszkańcy o kryzysie dowiadują się zwykle z mediów - w sekcjach poświęconych zagranicznym wiadomościom.