W przyszłym roku możemy liczyć na to, że Komisja Europejska zdejmie z Polski procedurę nadmiernego deficytu.
Komisja Europejska w swoich prognozach po raz pierwszy przyznała, że Polska spełni w tym roku kryteria z Maastricht. To oznacza, że nie powinno być kłopotów ze zdjęciem z naszego kraju w przyszłym roku procedury nadmiernego deficytu.
– Uważam, że gdyby nawet Polska nieznacznie przekroczyła 3 proc. deficytu do PKB, to i tak KE zwolniłaby nas z procedury nadmiernego deficytu. A to dlatego, że wprowadzamy reformy emerytalne, które sukcesywnie będą wpływały na spadek tego deficytu – mówi dr Jakub Borowski, główny ekonomista Kredyt Banku.
Do tej pory w projekcjach różnicy dochody budżetu – wydatki budżetu między Komisją a naszym resortem finansów panował spory rozdźwięk. Już w zeszłym roku Jacek Rostowski prognozował, że na koniec 2012 roku spełnimy kryterium deficytu. Komisja w to wątpiła i traktowała nasze zapowiedzi jako zbyt optymistyczne. Choć przy okazji publikacji każdej kolejnej prognozy różnica była coraz mniejsza.
Komisja Europejska w ostatnich prognozach nie tylko przyznała, że zejdziemy z różnicą między dochodami a wydatkami do 3 proc., lecz podwyższyła prognozę wzrostu gospodarczego na ten rok z 2,5 do 2,7 proc. To z kolei bardziej optymistyczny szacunek niż rządu, który w budżecie założył 2,5 proc. W prognozie na 2013 r. KE natomiast obniżyła własną prognozę wzrostu gospodarczego dla Polski o 0,2 pkt proc. – do 2,6 proc. Nasz rząd zakłada, że będzie to 2,9 proc.
– Prognoza KE nie dziwi. My także uważamy, że w przyszłym roku nastąpi spadek inwestycji publicznych oraz konsumpcji. Równocześnie, jeśli w UE nie nastąpi wyraźne przyspieszenie, a na to nic w tej chwili nie wskazuje, to nie ruszą nasze inwestycje prywatne, co dodatkowo będzie negatywnie oddziaływało na konsumpcję. To spowoduje, że wzrost PKB w 2013 r. może być niższy niż w tym roku – komentuje Jakub Borowski.
Teoretycznie malejący deficyt otwiera nam drogę do strefy euro. Rząd ma nawet opracowany szczegółowy scenariusz wejścia z rolami rozpisanymi dla wszystkich instytucji biorących udział w tej operacji. Uwzględnia on m.in. zmiany w prawie, instytucjach, operacje wymiany waluty. Wystarczy tylko wcisnąć guzik. Jednak w przeciwieństwie do 2008 r. teraz rząd nie spieszy się z deklaracjami w tej sprawie. Niepokoje na rynkach finansowych związane z sytuacją w Grecji czy niewyjaśniona sytuacja innych państw południa Europy przypomniały, że pytanie o trwałość i kształt strefy euro nadal jest aktualne. W tej sytuacji rozpoczęcie procedury akcesyjnej, która trwałaby minimum dwa lata, mogłoby oznaczać, że wejdziemy do innej grupy państw, niż zamierzaliśmy.
Kłopotem może być też spełnienie niektórych warunków. O wejściowe kryteria dotyczące deficytu sektora finansów publicznych i długu w relacji do PKB raczej bać się nie musimy. Ale, by Komisja Europejska uznała kraj za gotowy do wejścia do strefy euro, przez dwa lata kurs waluty wobec euro nie może odchylać się bardziej niż 15 proc. A z tym możemy mieć kłopot.
Wejście do strefy euro wymaga także zmiany konstytucji. W obecnym parlamencie nie ma większości, by tego dokonać. Co oznacza, że nawet jeśli zewnętrzne warunki będą sprzyjające, najwcześniej możemy myśleć o likwidacji złotego po 2015 roku.

Rząd ma już gotowy plan działań tuż przed i po wejściu do unii walutowej

DGP przypomina
By wstąpić do strefy euro, konieczne jest spełnienie kryteriów konwergencji.
Są to wprowadzone przez Traktat o Unii Europejskiej wskaźniki ekonomiczne i zasady, które powinno spełniać państwo aspirujące do pełnego uczestnictwa w Unii Gospodarczej i Walutowej. Zgodnie z nimi:
– inflacja w państwie pretendującym nie może przekroczyć o więcej niż 1,5 pkt proc. średniej w trzech państwach członkowskich o najbardziej stabilnym poziomie cen;
– sytuacja fiskalna – państwo członkowskie nie może być objęte procedurą nadmiernego deficytu, która związana jest z przekroczeniem wskaźników odnoszących się do sektora instytucji rządowych i samorządowych. Wskaźniki te wynoszą 3 proc. PKB w odniesieniu do deficytu oraz 60 proc. PKB w odniesieniu do zadłużenia;
– kurs walutowy – państwa członkowskie zobowiązane są do uczestnictwa w europejskim mechanizmie kursowym przez minimum dwa lata, bez poważnych napięć. Dopuszczalne pasmo wahań kursowych wynosi +/- 15 proc. odchylenia względem wyznaczonego kursu centralnego;
– stopy procentowe – w ciągu roku przed badaniem średnia nominalna długoterminowa stopa procentowa nie może przekraczać stopy procentowej tych samych państw, które były brane pod uwagę przy inflacji, o więcej niż 2 pkt proc.