Najpierw lojalnie korzystamy miesiącami z jednej sieci, a później zgromadzone punkty możemy wymienić na mało interesujące nagrody, jak firmowe kubeczki czy czapeczki albo latem dmuchane materace.
Prawie połowa Polaków twierdzi, że nic nie jest w stanie zachęcić ich do wzięcia udziału w programach lojalnościowych. Tym bardziej że coraz więcej sieci żąda jeszcze dodatkowej opłaty za wybraną nagrodę. Takie praktyki stosuje m.in. Carrefour Polska przy bardziej wartościowych nagrodach, do których zalicza rower czy komplet garnków.
Dlatego już 39 proc. Polaków deklaruje, że programem lojalnościowym zainteresuje się tylko wówczas, gdy będzie mogło wymienić punkty na gotówkę lub na natychmiastowy rabat za zakupy. Takie oczekiwania mają w tej chwili już nie tylko osoby starsze, które w programach biorą udział od wielu lat, ale też młodzi konsumenci w wieku 15 – 24 lata.
– To dowód, że liczą się konkretne korzyści. Sama wartość dodana w postaci przynależności do „elitarnego” klubu okazuje się już niewystarczająca – komentuje Tomasz Lis z On Board PR, autora badań.
Eksperci zniechęcenie do programów lojalnościowych tłumaczą też ich zbyt dużą liczbą na polskim rynku. Obecnie funkcjonuje ich w sieciach handlowych już około 100, z których jedna czwarta jest rozpoznawalna.
– Konieczność zaoferowania tego typu programu klientom poszła tak daleko, że doprowadziła do sytuacji, w której czują się oni zagubieni i do końca nie identyfikują wszystkich programów, w jakich biorą udział lub z jakimi się zetknęli. – tłumaczy Marzena Białasek z ARC Rynek i Opinia.