PGE, największy producent energii elektrycznej w Polsce, otrzymał trzy rządowe zezwolenia na zbudowanie pierwszych farm wiatrowych na polskim szelfie na Bałtyku.

Koncern złożył wniosek na budowę farm wiatrowych o łącznej mocy 3450 megawatów – powiedział agencji Bloomberg rzecznik PGE, Łukasz Witkowski. Rząd wydał natomiast pięć zezwoleń na konstrukcję farm na morzu o łącznej mocy 4500 megawatów – poinformował Mikołaj Karpiński, rzecznik ministerstwa transportu, budownictwa i gospodarki morskiej.

Inwestorzy będą mieli sześć lat, z opcją wydłużenia o kolejne dwa lata, na zbudowanie farm wiatrowych – powiedziała pod koniec lutego Anna Wypych-Namiotko, wiceminister transportu. Polska otrzymała od firm już około 50. wniosków o zezwolenia na takie przedsięwzięcia, z reguły o mocy od 750 do 1000 megawatów w każdej farmie.

Polska, która wytwarza około 90 proc. energii elektrycznej ze spalania węgla, musi zwiększyć udział odnawialnych źródeł energii, żeby spełnić unijne kryteria redukcji emisji gazów cieplarnianych. Polska jest w stanie zbudować farmy na Bałtyku o łącznej mocy 10 tys. megawatów, co pozwoli na produkcję 30 terawatogodzin energii elektrycznej rocznie, co stanowi prawie 20 proc. rocznej konsumpcji kraju – twierdzi Bogdan Gutkowski, szef Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Koszt budowy generatorów na morzu o mocy 1 megawata sięga 3 mln euro – uważa Gutkowski. To przeszło dwukrotnie więcej od stawki, na jaką PGE zdecydowało się w lutym podpisując kontrakt na budowę elektrowni węglowej o mocy 1800 megawatów w Opolu.

W ciągu najbliższych dni zezwolenie na budowę farmy wiatrowej na morzu otrzymać ma PKN Orlen, natomiast firma Kluczyk Investments, należąca do najbogatszego Polaka, Jana Kulczyka, już takie zezwolenie dostała od rządu.