Minister skarbu Mikołaj Budzanowski poinformował w Sejmie, że do końca roku zakontraktowanych jest pięć tankowców, które odbiorą rosyjską ropę w Naftoporcie w Gdańsku. Stąd wysyłana jest ona do odbiorców w innych krajach.

Budzanowski odpowiadał w czwartek w Sejmie na pytania Piotra Naimskiego (PiS) w sprawie wykreślenia przez Rosjan w dniu 2 kwietnia 2012 r. Naftoportu w Gdańsku z listy terminali, przez które eksportują oni swoją ropę naftową. W kwietniu rosyjski TransNieft opublikował dokument, w którym nie było Gdańska jako portu, przez który eksportowana będzie rosyjska ropa.

Rosjanie chcą zrezygnować z Naftoportu

Minister skarbu powiedział posłom, że pomimo tej decyzji Rosjan, "według najnowszych informacji, na dzisiaj zakontraktowane jest pięć 100-tysięczników (tankowców o pojemności 100 tys. ton) poprzez Naftoport".

Budzanowski wskazał, że system rurociągów przesyłowych ropy ma trzy cele. Podstawowym dla Polski celem jest obsługa dostaw ropy do naszych rafinerii w Płocku i Gdańsku - chodzi o 22 mln ton ropy rocznie. Drugi cel to tłoczenie rosyjskiej ropy do rafinerii we wschodnich Niemczech - tranzyt przez Polskę wynosi ok. 19-20 mln ton ropy rocznie.

Trzecim celem był eksport rosyjskiej ropy przez Naftoport w Gdańsku do odbiorców w innych krajach i było to ok. 10 mln ton ropy rocznie. "Mówimy więc o zmniejszeniu przez Rosjan tylko o ok. 10 mln ton z 50 mln ton rocznie, które były realizowane" - podkreślił.

Rosjanie mogą przerwać dostawy ropy do Polski rurociągami

Minister zapewnił, że nie ma zagrożenia dostaw dla polskich rafinerii, ponieważ nawet gdyby strona rosyjska zdecydowała się przerwać dostawy lądowe, to kontrakty na dostawy mają zapis, że ropa w tej samej cenie byłaby dostarczana przez port w Gdańsku.

Według rządu, Naftoport może zastąpić rurociąg

Gdański Naftoport jest przygotowany na taką ewentualność - zapewnił minister. Obecnie rocznie przyjmuje on ok. 100 statków, musiałby dodatkowo przyjąć 200, a to oznaczałoby jeden statek dziennie.

Powiedział, że w związku z decyzją Rosjan, która była spodziewana od czasu uruchomienia rosyjskiego portu Ust-Ługa koło Sankt Petersburga, nastąpi obniżenie zysków Naftoportu w Gdańsku z 10 do 5 mln zł. Zmniejszą się też zyski PERN z tytułu opłat za przesył rosyjskiej ropy do Gdańska - powiedział.

Możemy liczyć na azerską ropę

Pytany o mający powstać rurociąg Odessa-Brody-Płock-Gdańsk, powiedział, że projekt realizuje spółka Sarmatia, a polska strona ma w całym projekcie 24,5 proc. udziałów.

Podkreślił, że jego powodzenie jest uzależnione od dostaw ropy azerskiej na poziomie 10 mln ton rocznie. "Pomimo deklaracji Azerów, nie ma podpisanej wiążącej umowy dostaw ropy przynajmniej 7-8 mln ton od przełomu lat 2014/15." - powiedział minister. "Nikt nie zbuduje rurociągu, który miałby stać pusty" - dodał.

Przypomniał, że polskie rafinerie są dostosowane technologicznie do przerobu ropy rosyjskiej, a nie azerskiej i mogą korzystać z ropy azerskiej maksymalnie w 30 proc. produkcji. Oznacza to, że nasze rafinerie maksymalnie mogą przerobić 7-8 mln ton tej ropy rocznie.

Pozostałe 2-3 mln ton ropy azerskiej mogłyby być eksportowane przez gdański Naftoport do krajów regionu Morza Bałtyckiego, czy Północnego - mówił Budzanowski.

Budzanowski powiedział, że trwają prace nad lokalizacją 254 kilometrów rurociągu po polskiej stronie. Opracowywany jest raport o oddziaływaniu na środowisko i zmieniane są 22 plany miejscowe gmin, przez które przechodziłby rurociąg od granicy do Płocka.

Koszt po polskiej stronie wyniósłby dla PERN ok. 1,3 mld zł. Po stronie ukraińskiej do wybudowania jest 120 km rurociągu. "Nie mieliśmy deklaracji, że strona ukraińska zagwarantowała środki na ten cel" - powiedział minister.