Sektor spółek technologicznych może być bańką, która zaraz pęknie?
Inwestorzy giełdowi są w najlepszym nastroju od rozpoczęcia kryzysu finansowego. Wskazuje na to indeks VIX nazywany indeksem strachu. 27 marca zamknął się na poziomie 14,26 pkt, najniższym od lipca 2007 r.
Wartość indeksów / DGP

Groźny S&P500

VIX obliczany jest na podstawie ceny opcji na indeks S&P500. Jeśli cena opcji zabezpieczających portfele akcji przed utratą wartości rośnie, inwestorzy spodziewają się pogorszenia sytuacji na giełdzie, rośnie też indeks. Jeśli wskaźnik spada, oznacza to, że są spokojni o zachowanie cen papierów w horyzoncie miesiąca. Problem w tym, że w ostatnich latach, gdy indeks dochodził do obecnych poziomów, na giełdach rozpoczynały się głębokie, długotrwałe spadki cen akcji.
Wygląda to szczególnie groźnie w zestawieniu z wyceną indeksu Nasdaq Composite, grupującego największe firmy z sektora nowych technologii i IT, notowane na amerykańskiej giełdzie. Indeks ten jest najwyżej od grudnia 2000 r. (okolice 3120 pkt). Choć do szczytu, na którym 10 marca 2000 r. doszło do pęknięcia internetowej bańki spekulacyjnej (5132 pkt), trochę brakuje, to są eksperci, którzy porównują obecną sytuację do tej sprzed 12 lat. Argumentują, że Nasdaq rośnie od trzech miesięcy bez żadnej korekty i jest mocno przeszacowany. – Pompowanie drukowanych przez Fed i EBC pieniędzy w rynki i gospodarkę prowadzi indeksy na północ. Bańka puchnie, czego przejawem jest to, co widać w sektorze portali społecznościowych czy na wykresie Apple’a – mówi Piotr Kuczyński, analityk firmy Xelion.
Z twierdzeniem, że Nasdaq jest przeszacowany, nie zgadza się Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ. – Do szczytu z okresu bańki internetowej jest jeszcze daleko. Indeks od dołka z 2002 r. powoli odrabia straty i czyni to bez zbędnego i szkodliwego hurraoptymizmu – twierdzi Bugaj.



Apple przewartościowany

Liczby wskazują, że obecnie wyceny spółek IT są bardziej racjonalne niż w latach 1999 – 2000. Wskaźnik cena do zysku Nasdaq Composite wynosi 23, podczas gdy 12 lat temu sięgał nawet 78. – Inwestorzy przez dekadę nie interesowali się tymi firmami. Mowa nie tylko o Apple’u, lecz także o takich gigantach, jak IBM, Microsoft czy Intel. Teraz zainteresowanie nimi odżyło. Na wykresach doszło do wybić z długoterminowych konsolidacji. Powstały więc silne i długotrwałe sygnały kupna – zapewnia analityk DM BOŚ.
Kuczyński zwraca jednak uwagę, że racjonalne wyceny spółek takich jak Apple to jedno, a wzrost ich ceny w ciągu kilku miesięcy o połowę to drugie.
– Sprzedaż iPadów i iPhone’ów w dużej mierze bazuje na modzie i niestety na śmierci Steve’a Jobsa. A mody przemijają, pamięć blaknie, a azjatycka konkurencja rośnie w siłę. To ona będzie odbierała Apple’owi udział w rynku i zyski – przekonuje Kuczyński. Ale zaznacza, że nikt nie potrafi przewidzieć, kiedy kurs akcji Apple’a, a więc i indeks Nasdaq, się załamie. – Każda bańka spekulacyjna jest budowana długo. Ta, która pękła na Nasdaq w 2000 r., była widoczna już w 1995 r., ale rosła jeszcze przez 5 lat – mówi Kuczyński.

Zaryzykujmy

Krajowy inwestor na wzrostach cen akcji spółek IT może zarobić, kupując jednostki wybranych funduszy (m.in. Franklin Technology, Raiffeisen-Technologia-Akcje, Blackrock GF World Technology A2) lub zawierając kontrakt terminowy na Nasdaq100 – te instrumenty dostępne są w każdym domu maklerskim i firmie inwestycyjnej oferującej dostęp do rynku forex (m.in. City Index, DM BOŚ, XTB, TMS Brokers, IDMSA).