Usztywnienie niemieckiego rynku pracy, najniższe bezrobocie od kilkunastu lat są podłożem rosnących żądań płacowych. Średnia ich przyrostu w latach 2012-13 będzie bliska 3 proc. wobec 1,7 proc. w 2011 r. - ocenia bank Credit Suisse.

W komentarzu (European Economics) z wtorkową datą CS bank zauważa, że przez minione 10 lat dynamika płac w Niemczech nie nadążała za rosnącymi kosztami życia. Obecnie dzięki poprawie na rynku pracy związki zawodowe mają mocną pozycję przetargową.

Stopa bezrobocia w Niemczech sięgnęła rekordowego poziomu 12 proc. w 2005 r., najwyższego od początku lat trzydziestych XX w., co wymusiło na rządzie serię drastycznych reform systemu świadczeń i rynku pracy obecnie przynoszących pozytywne efekty. Obecnie według metodologii MOP stopa bezrobocia w Niemczech wynosi 6 proc. i jest najniższa od pokolenia.

Z początkiem każdego roku w Niemczech odbywa się tzw. runda płacowa - negocjowania nowych, zbiorowych układów pracy dla poszczególnych gałęzi gospodarki. Tym razem porozumienia obejmą rekordową liczbę 9 mln pracowników, z czego 3,6 mln to metalowcy reprezentowani przez związek IG Metall (związek ten domaga się zwyżki płac o 6,5 proc., ale zwykle przystaje na ok. 60 proc. oryginalnego żądania).

Skutkiem roszczeń płacowych będzie wzrost jednostkowych kosztów pracy w Niemczech, co z punktu widzenia gospodarki eurostrefy jest korzystne, ponieważ przyczyni się do wyrównania dysproporcji pomiędzy państwami posiadającymi duże nadwyżki rachunku obrotów, a tymi, które ich nie mają.

"Kraje na obrzeżach strefy euro kosztem dużych wyrzeczeń przystąpiły do odbudowy konkurencyjności gospodarek. Takie przywracanie równowagi jest pożądane, jeśli przyczyni się do pobudzenia popytu krajowego w Niemczech i utraty części konkurencyjnej przewagi na rzecz innych" - napisał bank.

W ocenie CS, cały trud zrównoważenia tej dysproporcji nie może spoczywać na barkach śródziemnomorskich członków strefy euro, a część ciężaru muszą wziąć na siebie Niemcy zmniejszając nadwyżkę na rachunku obrotów i pobudzając import z zadłużonych państw Południa.

"Dla rządu w Berlinie i Bundesbanku oznacza to także oswojenie się z myślą, że inflacja w Niemczech będzie powyżej średniej dla eurostrefy i że EBC nie będzie się z tego powodu poczuwał wobec nich do szczególnych względów, mając na uwadze wspólny interes strefy euro" - dodaje.

CS przewiduje, że w 2012 r. średnioroczna stopa inflacji w Niemczech będzie zbliżona do średniej dla eurostrefy i wyniesie ok. 2,1 proc., zaś w 2013 będzie wyższa o ok. 0,2 pkt proc. i wyniesie 1,8 proc. wobec 1,6 proc.