Tanie smartfony i ostra kampania reklamowa – to strategia, która ma pomóc pokonać najgroźniejszych rywali.
W tym roku będziemy bardziej agresywnie walczyć o rynek – zapowiada Miroslav Rakowski, prezes Polskiej Telefonii Cyfrowej, operatora sieci T-Mobile. Wczoraj sieć ruszyła z kampanią reklamującą kolejną ofertę z tanimi smartfonami. Chce przyciągnąć klientów korzystających z usług konkurencji do przeniesienia numerów. Za złotówkę oferuje np. samsunga s plus w abonamencie za 69,90 zł miesięcznie. To kolejna taka oferta po wprowadzonej w styczniu promocji „Gwarancja najniższych cen telefonów”.
Na dziś T-Mobile przygotował nową odsłonę marki prepaidowej Heyah, która zostanie ujawniona w południe. Eksperci spodziewają się włączenia do oferty smartfonów, ale także nowego sposobu konstrukcji oferty. Sam operator dużo obiecuje. – Nowa Heyah będzie przełomem. Pokaże nowe podejście do telekomunikacji i zmieni zasady gry na tym rynku – zapowiada Rakowski.

T-Mobile przygotował nową odsłonę marki prepaidowej Heyah

Zatrzymać marsz Playa

PTC będzie chciała też wykorzystać zmiany w Polkomtelu, by zwiększyć liczbę klientów biznesowych. – Plus będzie miał w tym roku najbardziej pod górkę. Choć ma bardzo dobry niski, wskaźnik odpływu klientów, to ma też problem, bo wolno pozyskuje nowych klientów – mówi Rakowski.
Zdaniem analityków główny cel T-Mobile jest prosty: zatrzymać marsz Playa, należącego do P4. Najmniejszy gracz na rynku od pięciu lat systematycznie odbiera klientów trzem największym. W 2011 r. przeniosło się do tej sieci prawie 2 mln klientów, dzięki czemu wpływy Playa wzrosły o 33 proc., a EBITDA o ponad 100 proc. Joergen Bang-Jensen, szef Playa, zapowiada, że sieć chce utrzymać tempo wzrostu i może zakończyć ten rok z nawet 10 mln klientów.
Sukces P4 to efekt decyzji nadzoru, które miały rozbić oligopol, dając Playowi możliwość ustalania najniższych cen za usługi. Ale zdaniem szefa T-Mobile najmniejszy z operatorów będzie stosował coraz mniej agresywną strategię, bo tempo jego rozwoju zwalnia. – Rynek się zmienia. Staje się coraz bardziej płaski także dla Playa. Zniesienie asymetrii w stawkach międzyoperatorskich dodatkowo odbierze mu przewagę nad konkurencją i zmusi do większej dbałości o rentowność. Play straci pazur, a my będziemy chcieli to wykorzystać – zapowiada Rakowski.



Pogorszenie rentowności

Część analityków uważa, że zaostrzenie kursu przez T-Mobile wywoła reakcję konkurentów i doprowadzi do dalszej wojny cenowej, a w konsekwencji do pogorszenia wyników finansowych sieci. Agresywna strategia będzie kosztować. Zwiększą się dotacje do smartfonów, co pogorszy rentowność.
Obniżanie cen telefonów to tak naprawdę jedyne pole walki o klientów. Wszyscy operatorzy zastrzegają, że o redukcji cen rozmów nie ma mowy. – Stawki są już bardzo niskie. Cena nie jest już najważniejszym czynnikiem dla klienta. Liczy się też jakość i marka – uważa Miroslav Rakowski.
Oprócz walki na smartfony T-Mobile może myśleć o przejęciach. Szef PTC podkreśla, że jego firma może być zainteresowana kablówkami. Na sprzedaż jest Multimedia Polska, drugi co do wielkości operator na rynku.
– Przyjrzymy się tej spółce. Ale sytuacja nie jest dziś korzystna dla kupujących, ponieważ ceny są bardzo wygórowane – mówi Miroslav Rakowski.
Trudne rozstanie z operatorem
Operatorzy kuszą tanimi smartfonami, ale próbują związać ze sobą umową klientów na jak najdłużej – już nie na 24, ale na 36 miesięcy. Trzeba pamiętać, że jeśli klient chce rozstać się z operatorem w trakcie umowy, to operator może żądać zwrotu części udzielonej ulgi, pomniejszonej proporcjonalnie za okres od zawarcia umowy do dnia jej rozwiązania. Jeśli jednak umowa była zgodna z normalnym cennikiem i nie otrzymaliśmy żadnych ulg, dostawca usług nie może żądać odszkodowania z powodu jej rozwiązania. Wypowiadając umowę, należy pamiętać, że termin wypowiedzenia liczy się na koniec okresu rozliczeniowego. Czyli zrywając umowę na początku miesiąca, będziemy musieli zapłacić abonament nie tylko za ten, lecz i następny miesiąc.