Amerykański minister skarbu Timothy Geithner przedstawił w środę plan reformy podatków od korporacji, która ma m.in. zniechęcać do przenoszenia miejsc pracy za granicę i zapewnić państwu dodatkowe dochody.

Plan przewiduje obniżenie podatku od korporacji z obecnych 35 procent - co jest najwyższą jego stawką wśród wszystkich krajów wysoko rozwiniętych z wyjątkiem Japonii - do 28 procent. Przedsiębiorstwa przemysłu wytwórczego płaciłyby jeszcze mniej, gdyż 25 procent, co byłoby wyrazem poparcia dla tego sektora.

Jednocześnie rządowy projekt - który musi jeszcze zatwierdzić Kongres - eliminuje rozmaite ulgi, odpisy i inne przywileje podatkowe korporacji, dzięki którym płacą one na ogół znacznie mniej niż wspomniane 35 procent.

Według proponowanego planu amerykańskie międzynarodowe korporacje musiałyby poza tym płacić określony minimalny podatek od swoich zysków za granicą.

Administracja zamierza też zlikwidować upusty podatkowe dla firm, które przenoszą miejsca pracy za granicę, i wprowadzić je dla tych przedsiębiorstw, które sprowadzają je z powrotem do kraju.

Plan ma przynieść budżetowi dodatkowe dochody w wysokości 250 miliardów dolarów w ciągu 10 lat

Konserwatyści krytykują projekt jako "atak na korporacje" - jak to określił komentator telewizji Fox News, Stuart Varney.

Czołowy kandydat Republikanów na prezydenta Mitt Romney przedstawił w środę swój plan zmian podatkowych. Chce on obniżyć wszystkie progi podatków dochodowych - zarówno tych od korporacji, jak i od osób indywidualnych.