Polacy przepłacają za kredyty, bo nadzór przeregulował rynek. Konieczna jest jego liberalizacja - stwierdza "Rzeczpospolita".

Rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego dla rynku kredytów konsumpcyjnych okazały się nadmierne. Nie zwiększyły bezpieczeństwa klientów, za to zmusiły Polaków do pożyczania w parabankach, gdzie oprocentowanie sięga nawet 200 proc. w skali roku.

W efekcie tzw. rekomendacji T, nakazującej restrykcyjną ocenę zdolności kredytowej klientów, spada wartość kredytów konsumpcyjnych w bankach. W grudniu zmniejszyła się o ponad 1 mld zł - do 113,6 mld zł. Była najniższa od ponad dwóch lat. To zaskakujące, bo grudzień to zwykle okres żniw - podkreśla gazeta.

Na rekomendacji Komisji korzystają nie tylko parabanki, które nie są zobowiązane do przestrzegania jej zaleceń, ale też wyrastające jak grzyby po deszczu kolejne firmy oferujące tzw. chwilówki.

O potrzebie przejrzenia skutków rekomendacji mówi wiceszef KNF Wojciech Kwaśniak. "Chcemy odpowiedzieć na pytanie, czy rekomendacja T przyczyniła się do wzrostu shadow bankingu i jaki wpływ miała na działalność banków i ryzyko systemowe" - podkreśla. Dodaje, że działalnością parabankową zajmują się nawet... same banki. "Są przypadki banków, które chcą tworzyć osobne spółki zajmujące się pożyczkami dla klientów indywidualnych" - mówi.

Jak podkreśla "Rz", może się więc okazać, że KNF złagodzi swoje wytyczne. Wtedy konkurencja będzie większa, co powinno obniżyć koszty klientów.