Właściciele domów jednorodzinnych, spółdzielnie oraz wspólnoty mieszkaniowe, które kilka lat temu zdecydowały się zainwestować w ogrzewanie olejem opałowym, dzisiaj mają nóż na gardle. Tylko w ciągu ostatnich trzech lat paliwo to podrożało dwukrotnie. O ile w lutym 2009 roku jego litr kosztował około 2 zł, to wczoraj było to dokładnie 4,01 zł. Ale to i tak mniej niż rekord, jaki padł 13 stycznia, czyli u progu fali dużych mrozów – w tym dniu opał wart był w hurcie 4,26 zł brutto.
– Tej zimy wydamy na ogrzewanie 100 tys. zł, o 30 proc. więcej niż rok wcześniej. Zimą 2008/2009 było to tylko 50 tys. zł – podsumowuje Marek Nawrocki z zarządu wspólnoty mieszkaniowej w podwarszawskim Pruszkowie. Dodaje, że w obliczu szalejących cen oleju nieuchronne były podwyżki czynszów. – Od początku roku każdy z 30 lokali płaci średnio o 70 zł miesięcznie więcej – mówi.
Pod koniec lat 90. polski rząd reklamował olej opałowy jako najlepsze paliwo do ogrzewania domów. Wówczas zachwalał jego walory ekologiczne i podkreślał, że szczególnie atrakcyjne jest dla tych, którzy nie mają możliwości podłączenia się do sieci gazowej.

Olej opałowy jest trzy razy droższy od węgla i dwa razy od gazu

W ciągu kilku lat w ogrzewanie olejowe zainwestowały dwa miliony odbiorców indywidualnych – głównie właścicieli domów jednorodzinnych i wspólnot oraz mniejszych spółdzielni. Szybko jednak okazało się, że wpadli w polityczno-paliwową pułapkę. Już w lipcu 1999 r. państwo opodatkowało paliwo grzewcze akcyzą, a w kolejnych latach ceny oleju zaczęły wyraźnie piąć się w górę na skutek drożejącej ropy. – Notowania surowca na światowych rynkach, a także sytuacja na rynkach walutowych decydują o tym, ile płacimy za ogrzewanie domów – tłumaczy Jakub Bogucki, analityk z firmy E-petrol.pl.
Olej oszalał / DGP
Dzisiaj ogrzanie 120-metrowego, ocieplonego domu olejem kosztuje miesięcznie ok. 1,3 tys. zł – niemal tyle samo co energią elektryczną. Węgiel jest trzykrotnie, a gaz dwukrotnie tańszy. Nic dziwnego, że ludzie powoli odwracają się od oleju, co najlepiej widać w statystykach Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. Jak wyliczyła, jeszcze w 2006 r. Polacy zużyli 2,3 mld litrów opału, podczas gdy w 2010 roku już tylko 1,5 mld l. Danych za ub.r. jeszcze nie ma, ale wiadomo, że w pierwszych trzech kwartałach popyt zmniejszył się o 8 proc.
Niestety kurczący się rynek także działa na niekorzyść tych, którzy grzeją olejem. Dystrybutorzy opału handlują paliwem coraz gorszej jakości. – Dostawca przywiózł nam ostatnio cysternę oleju, po którym wysiadły nam dwa piece. Przedstawił certyfikaty jakości wystawione przez duży koncern i stwierdził, że to wina zanieczyszczonych zbiorników – mówi Paweł Kownacki z zarządu wspólnoty mieszkaniowej na obrzeżach Kielc. Problemy zgłaszają także firmy serwisujące kotłownie. – Ostatnie trzy tygodnie, gdy temperatura spadała poniżej -20 stopni, to okres permanentnych awarii w 80 proc. spowodowanych jakością oleju – mówi Andrzej Chalimoniuk z Międzyrzeca Podlaskiego, który od 20 lat serwisuje piece.
Najczęstszy sposób olejarzy na rozrzedzenie opału to dolewanie do niego ciężkiego oleju, tzw. mazutu, do spalania którego przystosowane są tylko specjalistyczne piece. Te tradycyjne taka mieszanka po prostu uszkadza. Kto zatem chce mieć pewność, że grzeje dobrym olejem, musi wydać jeszcze więcej i kupować u pewnych i sprawdzonych dostawców.
DGP radzi
Jak oszczędzać na ogrzewaniu
● Najrozsądniejsze rozwiązanie to przerobienie pieca olejowego na gazowy. Taka inwestycja nie jest droga, ponieważ wymaga jedynie wymiany palnika w piecu. Warunkiem jest oczywiście obecność w pobliżu sieci gazowej.
● Jeżeli do naszego domu nie dociągnięto jeszcze gazu, warto rozważyć inwestycję w nowy piec węglowy lub na ekogroszek. Inwestycja co prawda może okazać się dość droga, ale zwróci się już w ciągu jednego sezonu. Niestety, piece na węgiel i ekogroszek nie są bezobsługowe.