Polska nie chce dobudowywać rurociągu Odessa-Brody do Płocka i dalej do Gdańska - oświadczył premier Ukrainy Mykoła Azarow, odpowiadając na pytania na swej stronie w Facebooku.

"Niejednokrotnie proponowaliśmy naszym polskim partnerom (przedłużenie rurociągu Odessa-Brody - PAP), jednak oni nie uważają tego na razie za celowe" - napisał Azarow. Wypowiedź tę cytuje w sobotę w wydaniu internetowym ukraiński tygodnik "Dzerkało Tyżnia".

Projekt przedłużenia istniejącego ropociągu Odessa-Brody do Płocka, a następnie przesył ropy rurociągiem Przyjaźń do Gdańska, skąd mogłyby się odbywać dostawy dla Europy, jest częścią większego projektu: euroazjatyckiego korytarza transportu ropy, który ma połączyć Europę z zasobami regionu Morza Kaspijskiego.

W 2004 r. powstała spółka Sarmatia, w wyniku umowy zawartej przez polski PERN i ukraińską firmę Ukrtransnafta. Jej celem jest przeprowadzenie ekonomiczno-finansowych oraz technicznych analiz możliwości realizacji projektu budowy korytarza transportu ropy z Odessy poprzez Brody do Płocka i dalej do Gdańska. W 2007 r. zawarto porozumienie o wejściu do spółki, jako udziałowców, trzech podmiotów z Azerbejdżanu, Gruzji i Litwy.

Obecnie PERN i Ukrtransnafta oraz State Oil Company z Azerbejdżanu (SOCAR) i Georgian Oil and Gas Corporation Ltd posiadają po 24,75 proc. akcji Sarmatii, a AB Klaipedos Nafta - 1 proc. akcji.

Według planów rurociąg Odessa-Brody-Płock ma po 2021 roku tłoczyć nawet 30 mln ton ropy rocznie

Wstępnie uruchomienie rurociągu planowano na 2016 r. Sarmatia podpisała tzw. wstępną umowę na unijne dofinansowanie z Instytutem Nafty i Gazu w wysokości 495 mln zł w styczniu 2010 r. Koszt projektu po stronie polskiej oszacowano na ok. 1,6 mld zł.

We wrześniu ub. roku projekt Odessa-Brody-Płock-Gdańsk był omawiany przez polską Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Prezydent Bronisław Komorowski zapowiadał wówczas, że będzie rekomendował rządowi, by podjął stosowne decyzje dotyczące naszego uczestnictwa w tym projekcie.

"Będę rekomendował przyszłemu rządowi, po wyborach, podjęcie stosownych decyzji, rozstrzygnięć (...), na ile i na jakich zasadach strona polska chce w tym projekcie uczestniczyć" - powiedział. Komorowski zaznaczał także wtedy, że "jest cały szereg spraw niewyjaśnionych do końca, jeśli chodzi o uzasadnienie ekonomiczne tego przedsięwzięcia, co także ma swoje skutki polityczne".