Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że pakt fiskalny "w najmniejszym stopniu" nie opłaca się Polsce - zarówno ze względów ekonomicznych, jak i politycznych. Zdaniem lidera PiS Polska nie jest taka słaba, żeby się na wszystko zgadzać.

Pakt fiskalny w najmniejszym stopniu nam się nie opłaca ze względów ekonomicznych - musimy za to płacić, oraz ze względów politycznych - nawet gdybyśmy byli dopuszczeni jako obserwatorzy (posiedzeń szczytów euro - PAP), to jest to bardzo słaba pozycja Polski - powiedział Kaczyński w czwartek na konferencji prasowej.

Pakt fiskalny, który ma być uzgodniony na szczycie UE 30 stycznia, zakłada m.in. wzmocnienie dyscypliny budżetowej oraz automatyczne sankcje za jej naruszenie dla państw strefy euro. Projekt dokumentu zakłada, że w szczytach euro będą uczestniczyć przynajmniej raz w roku kraje spoza euro pod warunkiem, że nie tylko podpiszą nową umowę, ale zadeklarują, że częściowo ją wdrożą.

"Musimy walczyć o to, żeby powróciły procedury z Traktatu Lizbońskiego, żeby Unia Europejska znów zaczęła działać jako całość w ramach obowiązujących procedur (...) wprowadza się jakieś instytucje, które tak naprawdę służą wyłącznie najsilniejszym. Mówię to z żalem, ale nie należymy do najsilniejszych w Unii. A my nie jesteśmy też tacy słabi, żeby się musieć na wszystko zgadzać, mamy możliwość politycznej gry" - powiedział prezes PiS.

Zdaniem Kaczyńskiego błąd Donalda Tuska w tej spawie został popełniony nie teraz, tylko u samego początku jego władzy. "Tusk przyjął całkowicie błędne założenia, co do sposobu uprawiania polityki i ta wielka degradacja Polski, która nastąpiła w ciągu tych kilku lat, jest wynikiem przyjęcia tych założeń" - podkreślił.

Jak ocenił Polska powinna być na czele państw, które mówią: "istnieje traktat, który wszystkich obowiązuje, wracamy do rozwiązań traktatowych, wszelkie decyzje dotyczące Unii - niezależnie od tego czy odnoszą się do wszystkich państw, czy tylko do części - czyli do eurogrupy, muszą być podejmowane w tym samym trybie".

Rada Ministrów w czwartek na specjalnym posiedzeniu przyjmie stanowisko na najbliższy szczyt UE w sprawie paktu fiskalnego. Premier Donald Tusk zapowiedział, że Polsce trudno będzie podpisać pakt, jeśli doprowadzi on do podziału UE na dwa kluby.

Polska zabiega, aby kraje spoza strefy euro mogły - jako obserwatorzy - uczestniczyć we wszystkich posiedzeniach szczytów euro (na poziomie przywódców) i eurogrupy (na poziomie ministrów finansów). Dopiero ostatnia wersja dokumentu otwiera możliwość uczestniczenia w szczytach euro - ale nie we wszystkich (przynajmniej raz w roku) oraz pod warunkiem wdrażania reguł paktu.

Nowy międzynarodowy traktat o "Stabilności, koordynacji i zarządzaniu w Unii Gospodarczej i Monetarnej", czyli tzw. pakt fiskalny, ma być uzgodniony 30 stycznia. Ponieważ Londyn zablokował zmianę traktatu UE, nowe zasady wzmacniania dyscypliny finansowej - które mają zapobiec powtórce kryzysu zadłużenia w przyszłości, mają być wdrożone umową międzyrządową "17" oraz chętnych państw spoza strefy euro.

Główne elementy umowy, to wzmocnienie dyscypliny budżetowej oraz automatyczne sankcje za jej naruszenie dla państw strefy euro. Umowa wprowadza nową regułę wydatkową, która zakłada, że roczny deficyt strukturalny nie przekracza 0,5 proc. nominalnego PKB.