Na najatrakcyjniejszą koncesję w Polsce razem z PGNiG wejdą PGE, Tauron i KGHM. PGNiG w okolicach Wejherowa wydzieli dla swoich partnerów trzy osobne lokalizacje. Z każdym z nich będzie wierciło wspólnie, pozostając operatorem koncesji. Na połowę mają być dzielone koszty, a później ewentualne zyski.
Dariusz Lubera, prezes Tauronu, podkreśla, że podpisany wczoraj list intencyjny to zapowiedź ściślejszej współpracy koncernów przy poszukiwaniu i eksploatacji złóż gazu łupkowego. Poważnie o wydobyciu surowca myślą też w KGHM oraz PGE.

5,3 bln m sześc. wynoszą szacunkowe zasoby gazu łupkowego w Polsce

– Zaangażowanie w poszukiwania niekonwencjonalnego paliwa to efekt zwiększenia naszego zainteresowania sektorem energetycznym – tłumaczy Dariusz Wyborski, rzecznik miedziowego koncernu.

110 koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego wydało do tej pory Ministerstwo Środowiska

Jak ustaliliśmy, zapis o wejściu w tę branżę znajdzie się w długofalowej strategii PGE, która lada dzień ujrzy światło dzienne.

Perspektywiczne Wejherowo

Wiercenia poszukiwawcze na koncesji Wejherowo, której powierzchnia to aż 729 km kw., PGNiG rozpoczęło już w zeszłym roku. Pierwszy odwiert, wykonany w Lubocinie, okazał się strzałem w dziesiątkę. Przeprowadzono już tam zabiegi tzw. szczelinowania (pod dużym ciśnieniem pompuje się pod powierzchnię ziemi dużą ilość wody z niewielką domieszką piasku i substancji chemicznych, by rozszczelnić podziemne skały i uwolnić gaz).
Badania potwierdziły występowanie znacznych pokładów gazu z łupków. Co więcej, pozyskany gaz jest bardzo dobrej jakości: ma świetne parametry energetyczne, pozbawiony jest siarkowodoru i zawiera niewiele azotu. Pomorskie złoża mogą być bogate również w spore ilości ropy łupkowej.
PGE, Tauron i KGHM liczą na spore korzyści z zaangażowania się w zupełnie obcy dla nich dotąd segment.
– Otwierają się możliwości na zwiększenie wartości spółek oraz ich pozycji w Polsce i Europie. To także ogromna szansa na wydatne zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego kraju – podkreśla Mikołaj Budzanowski, minister skarbu.

2014 r. wtedy ma ruszyć wydobycie gazu łupkowego w Polsce na skalę przemysłową

Potrzebne 3 mld m sześc. gazu

Koncerny, które rozpoczynają współpracę z PGNiG, szukają dostępu do zasobów tańszego paliwa, ponieważ w ciągu kilku najbliższych lat będą go potrzebowały naprawdę dużo. Jak ustaliliśmy, zwiększą one zapotrzebowanie na gaz prawie sześciokrotnie. Obecnie zużywają w sumie około 634 mln m sześc. surowca rocznie (500 mln m sześc. PGE, 130 mln m sześc. KGHM i 4 mln m sześc. Tauron). Dzięki zapowiadanym inwestycjom w energetykę opartą na paliwie gazowym potrzeby te wzrosną do niemal 3,7 mld m sześc. rocznie. Tylko dostawy dla realizowanych przez PGE projektów (Elektrociepłownia Gorzów, EC Pomorzany, EC Bydgoszcz, Puławy) skoczą o 1,5 mld m sześc.

15 koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego ma PGNiG

Szykowany wspólnie przez KGHM i Tauron projekt elektrowni Blachownia będzie potrzebował kolejnego 1 mld m sześc. Tauron poza tym inwestuje w bloki gazowe w Stalowej Woli (wspólnie z PGNiG) i w Katowicach, do których będzie trzeba dostarczyć dodatkowo 500 mln m sześc. – Planujemy budowę nowych mocy wytwórczych na gaz. Wkrótce możemy potrzebować nawet 2 mld m sześc. tego paliwa rocznie. Próby pozyskiwania gazu z łupków to dla Tauronu naturalny kierunek działań i krok do dywersyfikacji źródeł wytwarzania – mówi prezes Lubera.
PGE, Tauron i KGHM nie będą jedynymi partnerami PGNiG w wierceniach.

Podzielić koszty i ryzyko

PGNiG szuka innych firm, z którymi mogłoby się podzielić zarówno wysokimi kosztami wierceń, jak i sporym ryzykiem inwestycyjnym. – Poszukiwanie gazu z łupków jest priorytetem, dlatego jesteśmy otwarci na różne scenariusze umożliwiające zintensyfikowanie prac w tym zakresie – tłumaczą nam w PGNiG.
Jeden z nich zakłada pozyskanie zagranicznych firm do współpracy. Dotychczasowe poszukiwania zakończyły się jednak fiaskiem. Spółka za dopuszczenie do swoich licencji łupkowych (ma ich 15, najwięcej w Polsce) oczekiwała dostępu do produkujących już złóż gazu za granicą. Choć zgłosiło się wielu zainteresowanych na razie rozmowy nie przyniosły efektów. Powód? Kontrahenci za udziały w licencjach proponowali mało atrakcyjne złoża.