Zyski Goldman Sachs, piątego pod względem aktywów banku w USA, a do czasu kryzysu najbardziej rentownej instytucji finansowej na świecie, spadły w 2011 roku prawie o połowę, dokładnie o 47 proc.

Jeszcze mniejsze zyski, bo o 58 proc., firma z Wall Street odnotowała za czwarty kwartał. Zmniejszyły się one do kwoty 1,01 mld dolarów, lub 1,84 dolarów na akcję wobec 2,39 mld dolarów, lub 3,79 dolarów na akcję przed rokiem – relacjonuje agencja Bloomberg.

Za cały 2011 rok zyski wyniosły 4,44 mld dolarów, co oznacza, że są one najniższe od 2008 roku. Zwrot kapitału na jedną zwykłą akcję osiągnął 3,7 proc. w porównaniu ze stawką 11,5 proc. w roku 2010. Przychody banku za 2011 rok obniżyły się o 26 proc. do 28,8 mld dolarów.

Wynagrodzenia, które stanowią największy wydatek firmy, spadły o 21 proc. do kwoty 12,2 mld dolarów za cały rok. Stanowiły one 42,2 proc. wszystkich kosztów Goldmana.

Liczba pracowników zmniejszyła się na koniec grudnia do 33,3 tys. osób w porównaniu z 34,2 tys. we wrześniu i 35,7 tys. przed rokiem.
Lloyd Blankfein, 57-letni szef Goldmana obniżał koszty i koncentrował się na rynkach zagranicznych w celu zneutralizowania znacznego zwolnienia tempa własnych operacji handlowych, które zapewniają spółce większość przychodów. firmie.

Chce on przygotować bank do ożywienia na rynkach, nawet kosztem ograniczenia zatrudnienia i przyjęcia nowych reguł gry, która ograniczają bankom możliwości inwestowania własnych pieniędzy i prowadzenia handlu na własny rachunek.

Także więksi rywale Goldmana z Nowego Jorku zanotowali mniejsze zyski z powodu spadku przychodów z handlu. Citigroup, trzeci bank w USA, zarobił w czwartym kwartale o 11 proc. mniej niż przed rokiem, zaś zyski lidera tej branży, banku JPMorgan skurczyły się w tym okresie o 23 proc., głównie z powodu znacznie gorszych wyników jego bankowości inwestycyjnej.