Bruksela wciąż nie podjęła decyzji w sprawie przesunięcia unijnych pieniędzy z inwestycji kolejowych na drogowe. Komisja Europejska miała odpowiedzieć na wniosek Polski do końca 2011 r., jednak jak poinformowała wczoraj Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego, wciąż do tego nie doszło.
Gra idzie o ok. 5 mld zł zaoszczędzonych na przetargach kolejowych. W styczniu 2011 r. rząd zdecydował, że zostaną one przeznaczone na inwestycje drogowe, bo kolej nie jest w stanie wykorzystać zarezerwowanych dla niej pieniędzy. Miały za nie powstać przede wszystkich dwie trasy ekspresowe: fragment S3 ze Szczecina do autostrady A2 oraz odcinek S17 między Kurowem a Lublinem wraz z obwodnicą tego drugiego.
Wniosek z prośbą o możliwość przeniesienia środków polska strona złożyła latem minionego roku. Bieńkowska przypomniała wczoraj, że wciąż trwa audyt naszych inwestycji kolejowych, który prowadzi KE. Komisja chce sprawdzić, czy polska kolej rzeczywiście nie jest w stanie wykorzystać całej puli 4,8 mld euro unijnego dofinansowania przewidzianego dla niej w programie Infrastruktura i Środowisko. Przegląda więc stan przygotowania i zawansowania poszczególnych projektów.
Wiosną zeszłego roku KE wstępnie zapowiedziała, że nie zgodzi się na przesunięcie pieniędzy, gdyż powinny one zostać w sektorze kolejowym i być wydane np. na projekty rewitalizacyjne. Jednak, jak informowała w listopadzie Bieńkowska, KE łagodzi stanowisko i może zgodzić się na częściowe przeniesienie funduszy.
Szefowa resortu rozwoju regionalnego zapowiadała już w listopadzie, że nawet jeśli Bruksela nie zgodzi się na postulowane przez Polskę zmiany, to za dwa lata polski rząd ponownie się do niej zwróci o przeniesienie niewykorzystanych funduszy UE z projektów kolejowych na drogowe.