Chociaż miniony rok nie może zostać uznany za udany dla inwestorów obecnych na warszawskiej giełdzie, powodów do narzekań nie mogą mieć akcjonariusze PGNiG.
Tylko dwie spośród największych firm na GPW w minionym roku zyskały na wartości. O ok. 5 proc. podrożały papiery telekomu TP. Ale prawdziwe powody do zadowolenia mogą mieć właściciele walorów Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Akcje spółki podrożały aż o ponad 14 proc. Te stopy zwrotu pozornie nie są zbyt wysokie, jednak jeśli spojrzymy na główny indeks – WIG20 – który w ciągu minionych 12 miesięcy stracił niemal 22 proc., widać, że obie spółki zachowały się naprawdę dobrze.
To, że firmy reprezentujące branże defensywne w okresie bessy na giełdzie zachowują się lepiej niż rynek, nie powinno dziwić. Jednak wzrost kursu akcji PGNiG jest o tyle zaskakujący, że inne spółki defensywne straciły, np. Orlen – 26 proc., a Lotos – prawie 36 proc. Analitycy wierzą jednak, że na tle pozostałych przedsiębiorstw defensywnych sytuacja PGNiG jest dużo lepsza.
Perspektywa stale rosnących przychodów z tytułu sprzedaży gazu, wejście w segment produkcji energii elektrycznej i wreszcie zaangażowanie w poszukiwania gazu łupkowego, co może wywindować spółkę do roli eksportera tego surowca sprawia, że przyszłość PGNiG jawi się w jasnych barwach.
Wierzą w to analitycy. W grudniu upublicznionych zostało kilka rekomendacji. Wyliczone tam ceny docelowe wynoszą min. 4,40 zł za akcję (rekomendacja analityków Ipopema), a maksymalnie aż 5,30 zł (analitycy DM BZ WBK). Na zamknięciu ostatniej ubiegłorocznej sesji za papier PGNiG płacono 4,08 zł.