Solorz-Żak, giełda, sześciolatki, frank, smartfon, recepta – przez ostatnie 12 miesięcy te słowa odmienialiśmy przez wszystkie przypadki – nieprzypadkowo.

Zdrowie – recepta na porażkę

W zasadzie nie wiadomo, co można było stracić szybciej – zdrowie czy cierpliwość do resortu zdrowia. Dotyczy to zarówno samych pacjentów, jak i lekarzy, aptekarzy oraz szpitali. Wszyscy oni dotkliwie odczuli zamieszanie wokół refundacji leków. Bałagan zafundowała nam jeszcze minister Ewa Kopacz, ale pomysłu, jak sprawnie go posprzątać, nie ma także nowy szef resortu zdrowia Bartosz Arłukowicz.
W tym roku przeprowadzono przez Sejm ustawy z tzw. pakietu zdrowotnego. Część z nich już zaczęła obowiązywać. Dokładnie 1 lipca weszła w życie ustawa o działalności leczniczej, która zakłada przekształcenia szpitali w spółki i zwiększenie odpowiedzialności samorządów za finanse podległych im placówek. A ta jest coraz gorsza. W tym roku, po raz pierwszy od czterech lat, łączna kwota wszystkich zobowiązań publicznych szpitali przekroczyła 10 mld zł. Jednocześnie coraz poważniejsze zobowiązania mają także placówki, które już działają w formie spółek. Potwierdził to nawet raport Najwyższej Izby Kontroli.
Jednocześnie w tym roku NFZ zwiększył nakłady na leczenie. O ile w 2010 roku przeznaczył na ten cel 57,2 mld zł, w tym roku było to już 59 mld zł. Najwięcej z tej sumy wydano na leczenie szpitalne oraz na refundację leków. Odpowiednio było to 24,1 mld i 8,5 mld zł.

Internet i media – złapani w sieć

Branżę IT najlepiej podsumują liczby: na rynku działa obecnie 8,5 tys. firm dających łącznie 400 tys. miejsc pracy. Według wstępnych prognoz przygotowanych przez PMR Publications, jego wartość z końcem tego roku osiągnie poziom 28 mld zł. Dynamicznie rośnie również wartość rynku reklamy internetowej – tylko w pierwszym półroczu wynosiła ona 940 mln złotych i była o jedną czwartą wyższa niż w tym samym okresie roku poprzedniego.
Rosnącą rolę tego sektora w życiu gospodarczym i społecznym dostrzegł w końcu rząd, który w nowej kadencji powołał Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.
Według GUS internet jest dzisiaj dostępny w ponad 60 proc. domów, ale wciąż w kraju istnieją białe plamy, czyli obszary, gdzie globalna sieć nie dociera w ogóle. Pod względem szybkości internetu Polska jest na 40. miejscu na świecie.

Wartość branży IT osiągnie w 2011 r. wartość co najmniej 28 mld zł

Najbardziej spektakularne okazały się jednak tegoroczne międzynarodowe sukcesy naszych gier komputerowych. Polskie firmy sprzedały łącznie kilka milionów tytułów takich, jak Wiedźmin 2, „Dead Island” czy „Bulletstorm”. Coraz chętniej sięgamy po produkty globalne: 7,5 mln z nas ma już konto na Facebooku, który stał się podstawowym centrum komunikacji, wymiany informacji i marketingu. Powoli przenosi się do niego także handel elektroniczny. Ten kanał sprzedaży rozwija się w tempie 30 proc. Do graczy takich jak Allegro, Merlin czy Empik niebawem dołączy Amazon.

Fuzje i przejęcia – szaleństwo Solorza

To było dwanaście miesięcy megatransakcji i konsolidowania się rynków. Szczególnie ważne nastąpiły na rynku ICT (internet, telekomunikacja, media). Kluczowa to oczywiście zapowiadana od lat sprzedaż Polkomtelu, który bardzo wzmocnił imperium Zygmunta Solorza-Żaka. Zresztą doszło w nim do jeszcze jednej zmiany, czyli zakupu Telewizji Polsat przez Cyfrowy Polsat.
Sprzedaż udziałów w Grupie TVN, jej rozwód z Onetem oraz ogłoszenie strategicznych partnerstw TVN z TP oraz z grupą Canal+ doprowadziły do silnej konsolidacji na rynku telewizyjnym. Jeszcze bardziej te konsolidacyjne ruchy było widać dzięki przejęciu telewizji kablowej Aster przez UPC. Nabycie Telefonii Dialog i spółki Crowley Polska przez Netię to kolejny zapowiadany i zrealizowany w końcu w roku 2011 projekt podobnie jak rebranding Ery w T-Mobile.
Zmiany marki dokonano też w sieci Lukas Bank, którą zastąpił Credit Agricole. Ale dla rynku bankowego większe znaczenie miało przejecie BZ WBK przez hiszpańskiego Santandera i odejście Alicji Kornasiewicz ze stanowiska prezesa zarządu Pekao SA. Jej miejsce zajął Luigi Lovaglio, co oznaczało definitywne przejęcie kontroli nad bankiem przez włoski UniCredit.

Giełda – marsz żałobny na parkiecie

To nie był dobry rok dla inwestorów giełdowych. Główny warszawski indeks giełdowy WIG od początku stycznia do 29 grudnia spadł o 20,4 proc. Indeks WIG20, grupujący 20 największych pod względem wartości rynkowej spółek, jak KGHM, PKO BP czy PZU, zapikował jeszcze poważniej, bo o 21,2 proc.
Pluć w brodę mogli sobie szczególnie ci, którzy pieniądze zainwestowali w akcje Pronoksu, zajmującego się głównie produkcją elektroniki użytkowej. Jego akcje poleciały w dół aż o 92,3 proc. i wczoraj sprzedawane były po zaledwie 10 groszy.
Mimo fatalnej koniunktury były firmy, które dały zarobić. Najbardziej zadowoleni mogą być posiadacze papierów firmy Cormay. Jej walory podrożały od początku 2011 roku o 179 proc. – do 16,79 zł. Spółka zajmuje się dystrybucją aparatury medycznej oraz produkcją odczynników diagnostycznych, czyli np. testów in vitro czy grup krwi.
Analityków martwi słabość warszawskiego parkietu, jaką wykazywał się w ostatnich dniach roku i przez cały grudzień. Nie było corocznego rajdu św. Mikołaja, czyli wzrostu wartości spółek wynikającego z poprawy nastrojów graczy. W ostatnich dniach grudnia nie widać też było sztucznego zawyżania cen akcji, do którego przyzwyczaili nas w ostatnich latach inwestorzy instytucjonalni. A to może być zła wróżba na 2012 rok.

Technologie – zasmartfonowani

Miniony rok minął na rynku telekomunikacyjnym pod znakiem rosnącej liczby telefonów komórkowych oraz spadającej liczby tych stacjonarnych. Już ponad połowa Polaków w wieku 15 lat i więcej ma wyłącznie komórki. A raczej kieszonkowe komputery z funkcją wykonywania połączeń głosowych. Masowo kupowaliśmy bowiem smartfony. Wraz z tabletami całkowicie zmieniły one sposób konsumpcji mediów. Według GfK Polonia w Polsce jest dziś ponad 6 mln użytkowników smarfonów, co stanowi 13 proc. wszystkich telefonów komórkowych. W nadchodzącym roku ich udział ma wzrosnąć do 41 proc.



Rośnie też rynek aplikacji mobilnych na smartfony i tablety. W grudniu liczba dostępnych programów i gier na dwie najpopularniejsze platformy – Android i iOS – przekroczyła milion, a liczba pobrań aplikacji na świecie wyniosła ponad 25 mld. Coraz więcej jest też polskich produkcji, a wśród najgłośniejszych znajdują się aplikacje pozwalające czytać prasę (m.in. „DGP” czy „Newsweeka”). To efekt szybkiego rozwoju tabletów. Za to o modnych jeszcze 2 – 3 lata temu netbookach mało kto pamięta. Zaczęły je zastępować ultrabooki, czyli supercienkie i lekkie laptopy wzorowane na McBookach Air wymyślonych przez Apple’a.
Zmiany nastąpiły również na rynku RTV. – Hitem okazały się telewizory umożliwiające również korzystanie z internetu, w tym serwisów filmowych – mówi Ireneusz Piecuch, partner w kancelarii CMS Cameron McKenna.

Finanse osobiste – żegnaj, franku!

Tutaj do czynienia mieliśmy przede wszystkim z szeroko zakrojoną akcją wycofywania z oferty banków kredytów hipotecznych w walutach obcych. Najpierw dotyczyło to szwajcarskiego franka. W tej walucie od kilku miesięcy praktycznie nie można już się zadłużyć. Banki poszły jednak dalej i obecnie nie udzielają też kredytów w euro. Takie decyzje instytucji to zasługa przede wszystkim rekomendacji nadzoru, który przestraszył się, że w wyniku deprecjacji złotego zadłużenie w walutach obcych masowo przestaną spłacać kredyty. A to zagroziłoby stabilności całego systemu finansowego.
Przejście na kredyty złotowe wymusiło na bankach obniżenie ich marż. Tendencja taka trwała kilkanaście miesięcy, ale już jesienią zaobserwowano wstrzymanie obniżek. Bankowcy twierdzą, że doszli do ściany i taniej już swoich usług sprzedawać nie mogą. Wszystko wskazuje więc na to, że w przyszłym roku kredyty podrożeją. Zwłaszcza że wysoka inflacja nie wróży na razie rychłych ob niżek stóp procentowych.
Dla zadłużonych w walutach obcych mijający rok przyniósł jeszcze jedną nowość. Dzięki ustawie antyspreadowej mogą spłacać raty bezpośrednio w walucie zadłużenia. To bicz na banki, dla których spread, czyli różnica w kursach kupna i sprzedaży walut, był dodatkowym źródłem zysków. Szybko okazało się jednak, że w kantorach, w których spread był dużo niższy niż w oficjalnych bankowych tabelach, zaczęło brakować franków, wykupowanych przez zadłużonych w szwajcarskiej walucie.

Prywatyzacja – JSW, Jak Sprzedano Węgiel

12 mld 899 mln zł – to wczorajszy odczyt z internetowego miliardomierza MSP. Stylizacja licznika na jednorękiego bandytę ma swoją wymowę, bo finał wielu planowanych na ten rok transakcji często uzależniony był od kaprysów rozchwianych rynków. Przykład z ostatniego tygodnia – resort podał, że nie znalazł się chętny na kontrolny pakiet Lotosu. To bolesny cios, bo MSP planowało zainkasować z tego tytułu nawet 2,5 – 3 mld zł. Kiepskie nastroje na giełdzie zatrzymały ofertę publiczną PKO BP, a sprzedaż części banku BGŻ przyniosła mniej, niż oczekiwano. Skarb nie może liczyć również na 1 mld zł za oddanie Polpharmie Polfy Warszawa. Sfinalizowanie sprzedaży opóźnił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów odwlekając wydanie zgody na koncentrację. Antymonopolowy urząd pokrzyżował plany skarbu nie pierwszy raz. W styczniu nie zgodził się na zakup Energi przez PGE za 7,5 mld zł. Rozstrzygnięć nie przyniosły także inne prywatyzacje w energetyce. Wiosną upadła sprzedaż poznańskiej Enei, z zakupu której wycofał się francuski państwowy EdF. Ale były też sukcesy. Niemal połowę tegorocznych przychodów zapewnił giełdowy debiut Jastrzębskiej Spółki Węglowej, który przyniósł budżetowi państwa aż 5,4 mld zł. Sprzedaż pakietu akcji Tauronu dała 1,3 mld zł.

Praca i edukacja – zawodowi bezrobotni

W edukacji ten rok upłynął pod znakiem zamieszania wokół reformy wprowadzającej obowiązek szkolny dla sześciolatków. We wrześniu do pierwszych klas poszło zaledwie 20 proc. z nich. Pod naciskiem opinii publicznej resort edukacji zdecydował się odłożyć reformę na później – obowiązek posłania sześciolatków przesunięto na wrzesień 2014 roku.
Ponadto 1 października tego roku zmieniły się przepisy dotyczące szkół wyższych. Dały uczelniom autonomię w tworzeniu nowych kierunków i układaniu własnych programów. To ważne szczególnie w obliczu wysokiego bezrobocia, które na koniec roku ma wynieść 12,4 proc. To tyle samo co w grudniu 2010 roku. Mamy za to nieco więcej pracujących – o 85 tys. niż rok wcześniej, co oznacza, że pracę ma 16,2 mln Polaków.
Od lutego bieżącego roku obowiązują nowe rozwiązania w ustawie o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Samozatrudnieni, którzy nie mają dochodów z własnej działalności gospodarczej i ją zawieszają, mogą mieć status bezrobotnego. Po uzyskaniu statusu bezrobotnego właściciel firmy ma prawo do korzystania z różnych form aktywizacji, np. staży.