W przyszłym roku nieźle będą sobie radzić BZ WBK, Pekao i ING. Gorzej będzie się wieść bankom detalicznym. To może się przełożyć na likwidację niektórych oddziałów oraz zwolnienia tych osób, które zajmowały się sprzedażą dla klientów detalicznych. O swoje posady powinni być spokojni ci, którzy odpowiadają w bankach za obsługę przedsiębiorstw.
Tak dobrego roku jak 2011 polscy bankowcy jeszcze nie mieli. Zysk sektora ma wynieść 15 mld zł. Jednak już od stycznia przyszłego roku rynek ostro wyhamuje, co przełoży się na wyniki instytucji finansowych. Analitycy uspokajają, że nie zanosi się na powtórkę z 2009 r., kiedy niektóre banki ledwo co uniknęły strat. Jednak zyski sektora mogą być niższe nawet o kilkanaście procent.
Najtrudniej będą miały te banki, które postawiły na obsługę klientów indywidualnych. To dlatego, że sprzedaż kredytów hipotecznych, która przynosi największe zyski, w przyszłym roku mocno spadnie.
– Sprzedaż hipotek w przyszłym roku może być nawet o 20 – 25 proc. mniejsza niż w 2011 r. – uważa Szymon Ożóg z Espirito Santo Investment Banku.
Tę lukę trudno będzie zapełnić innymi produktami, które powiększą portfel kredytowy. Zwłaszcza że tym razem banki nie zdecydują się na zwiększenie sprzedaży pożyczek gotówkowych. Konsumenci ostatnio rzadziej zadłużają się na zakup telewizora czy pralki, dlatego w skali roku przyrost zadłużenia z tego tytułu jest niewielki. Tak samo ma być w roku przyszłym.
Wyniki sektora bankowego / DGP
Na dodatek zaczną psuć się kredyty hipoteczne.
– Rezerwy na złe kredyty hipoteczne wzrosną w roku 2012 – mówi Iza Rokicka z DI BRE. Zwykle bowiem po 5 – 7 lat od zaciągnięcia kredytu przybywa niespłacanych pożyczek. – Znacząca część kredytów hipotecznych, znajdujących się w portfelach polskich banków, została zaciągnięta właśnie między rokiem 2006 a 2008, dlatego tempo pogorszenia się ich jakości może znacznie przyspieszyć – dodaje Iza Rokicka.
Zdaniem Andrzeja Powierży z DM Banku Handlowego mniejsze nawet o kilkanaście procent wpływy z prowizji od kredytów wymuszą na bankach podwyżki opłat za karty czy konta. Całkiem możliwe, że część instytucji będzie musiała poszukać oszczędności. To może się przełożyć na likwidację niektórych oddziałów oraz zwolnienia tych osób, które zajmowały się sprzedażą dla klientów detalicznych.
O swoje posady z kolei powinni być spokojni ci, którzy odpowiadają w bankach za obsługę przedsiębiorstw.
– Szacuję, że w przyszłym roku mimo spowolnienia przedsiębiorstwa pożyczą o 5 – 10 proc. więcej niż w 2011 r. – uważa Andrzej Powierża.
Firmy będą zaciągać kredyty na inwestycje – które nieco wzrosną – oraz na bieżące potrzeby. To, co zdaniem Powierży jest najważniejsze, przedsiębiorstwa nie powinny mieć problemów z obsługą swoich pożyczek. Zwłaszcza że sytuacja wewnętrzna jest całkiem niezła, a ci, którzy sprzedają na eksport, zyskują na słabym złotym.
Wśród banków, które skorzystają na dobrej sytuacji firm, analitycy wymieniają Pekao, ING oraz BZ WBK. Nieźle powinien radzić sobie również Handlowy. Jednak w tym roku spora część jego zysku pochodziła z operacji na papierach wartościowych. Istnieje ryzyko, że w przyszłym roku, przy niepewnej sytuacji na rynkach, nie uda mu się powtórzyć tak dobrego rezultatu.