Polska nie planuje wcześniejszego, przed wejściem do euro, przyjęcia zasad fiskalnych w tym nowej reguły wydatkowej z międzyrządowego paktu na rzecz wzmocnionej unii gospodarczej - powiedział w Brukseli we wtorek minister finansów Jacek Rostowski.

Chodzi o zasady fiskalne, w tym obowiązek wpisania do konstytucji nowej reguły wydatkowej, zawarte w projekcie umowy międzyrządowej pt. "Międzynarodowe porozumienie na rzecz wzmocnionej unii gospodarczej", tzw. paktu fiskalnego. Kraje spoza strefy euro, które tak jak Polska deklarują, że podpiszą nową umowę międzyrządową, będą musiały respektować jej zasady z dniem wejścia do strefy euro, chyba że same zdecydują się na to wcześniej - głosi projekt nowego traktatu.

"Część fiskalna paktu nie będzie stosowana automatycznie do krajów, które jeszcze nie przystąpiły do euro" - powiedział Rostowski dziennikarzom w Brukseli, gdzie uczestniczy w posiedzeniu komisji ds. gospodarczych Parlamentu Europejskiego.

Kraje, które nie przystąpiły do strefy euro będą mogły się zdecydować

Dodał, że "kraje, które nie przystąpiły do strefy euro będą mogły się zdecydować na to, aby poddać się tej części paktu (z zasadami fiskalnymi - PAP). "Na obecnym etapie analiz i negocjacji uważamy, że nasze krajowe reguły są bardziej elastyczne i lepiej dostosowane do naszych własnych potrzeb. Wobec tego na obecnym etapie nie przewidujemy wcześniejszego przystąpienia do tej części paktu, nim Polska przystąpi, ewentualnie kiedyś, do samej strefy euro. Ale nasze stanowisko może ewoluować w kontekście postępujących negocjacji" - powiedział Rostowski.

Chodzi m.in. o zawartą w pakcie regułę fiskalną, która zakłada, że roczny deficyt strukturalny nie przekracza 0,5 proc. nominalnego PKB. Projekt przewiduje wprowadzenie tej reguły do konstytucji (lub równoważnego prawa narodowego) uczestniczących w umowie państw. Za kontrolę jej wdrażania będzie odpowiadał Trybunał Sprawiedliwości UE.

Przyjęcie tej zasady przez Polskę wymagałoby zmiany polskiej konstytucji. Polska reguła wydatkowa jest inaczej skonstruowana - dotyczy maksymalnego limitu długu. Polska, jak zresztą zdecydowana większość państw UE, miałaby obecnie kłopot ze spełnieniem nowej surowej zasady, zważywszy, że deficyt strukturalny w 2011 r. szacowany jest na 5,5 proc. PKB, a w 2012 roku na 3,6 proc. PKB (szacunki KE). Zmiana konstytucji przez Polskę i tak będzie konieczna przed wejściem do strefy euro.

Inny element nowej umowy to automatyczne sankcje dla państw, które naruszyły pułap 3 proc. PKB deficytu budżetowego. Jeśli Komisja Europejska stwierdzi, że doszło do naruszenia tego pułapu i zarekomenduje sankcje, tylko kwalifikowana większość państw będzie mogła takie sankcje uchylić (dotychczas większość była potrzebna, aby je zaaprobować), co zdecydowanie utrudni polityczną ingerencję w celu uniknięcia kary.

Sankcje finansowe i tak będą dotyczyć tylko państw strefy euro, bo tak to zapisano w obecnie obowiązujących przepisach o procedurze nadmiernego deficytu, w tym w tzw. sześciopaku.

Dlatego w głosowaniach nad ich nieprzyznawaniem będzie liczona większość kwalifikowana tylko spośród 17. państw strefy euro.

Londyn zablokował zmianę traktatu

Ponieważ Londyn zablokował zmianę traktatu UE, nowe zasady wzmacniania dyscypliny finansowej mają być wdrożone umową międzyrządową "17" oraz chętnych państw spoza strefy euro, które ostatecznie zdecydują się na jej podpisanie.

We wtorek w Brukseli odbędzie się pierwsze spotkanie grupy roboczej ws. projektu traktatu pod przewodnictwem Austriaka Thomasa Weisera, z udziałem przedstawicieli państw członkowskich (po trzech na kraj) oraz Komisji Europejskiej i trzech przedstawicieli Parlamentu Europejskiego.

Wielka Brytania została zaproszona do prac tej grupy w charakterze "obserwatora"; nie będzie jednak mogła wpłynąć na decyzję w sprawie zapisów traktatu - zastrzegły źródła dyplomatyczne.

Londyn już zagroził, że nie wyklucza zaskarżenia zaangażowania unijnych instytucji do nowego traktatu.