Jak wyjaśnił prezes Lufthansa Group Christopher Franz, na razie Lufthansa, o której wcześniej mówiono, że może być zainteresowana kupnem PLL LOT, nie ma pieniędzy na zakup jakiegokolwiek przewoźnika.

Linie lotnicze czekają trudne decyzje odnośnie ich przyszłości, niektóre z nich będą musiały połączyć się z innymi liniami, by przetrwać - uważa prezes Lufthansa Group Christopher Franz. Jego zdaniem kryzys europejski może spowolnić ten proces.

"Nie jest to dobry czas na jakiekolwiek inwestycje, przynajmniej w ciągu najbliższego pół roku" - powiedział Franz w stolicy Etiopii. We wtorek w Addis Abebie odbyła się uroczystość przyłączenia do sojuszu Star Alliance linii Ethiopian Airlines. Do Sojuszu tego należy również PLL LOT.

Zdaniem prezesa Polskich Linii Lotniczych LOT Marcina Piróga, rozdrobnienie linii europejskich jest za duże.

"Na rynku amerykańskim, który wielkością jest porównywalny z europejskim, są cztery czołowe linie, które mają 80 proc. rynku, ponieważ tam ta konsolidacja nastąpiła. W Europie tych linii jest zdecydowanie za dużo i niektóre linie wypadną z rynku, ale większość będzie się konsolidować. I my chcemy aktywnie brać w tym udział" - powiedział PAP Piróg w Addis Abebie.

W ocenie dyrektora generalnego Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) Tony'ego Tylera, w kolejce do przejęcia oprócz LOT-u, czekają m.in. czeskie, węgierskie, portugalskie linie lotnicze.

Były minister skarbu Aleksander Grad mówił PAP we wrześniu, że spodziewa się sprzedaży PLL LOT w 2012 roku. Obecnie w spółce jest prowadzona restrukturyzacja we wszystkich obszarach jej działalności: majątkowej, zatrudnienia i organizacyjnej.

W połowie października Piróg poinformował, że firma poprawiła wynik w działalności podstawowej za 3 kwartały tego roku o 44 mln zł w porównaniu z analogicznym okresem 2010 r. Spółka odnotowała jednak stratę w wysokości 52 mln zł (za 3 kwartały w ubiegłym roku była to strata 96 mln zł).

Skarb Państwa ma 67,97 proc. akcji przewoźnika, Regionalny Fundusz Gospodarczy - 25,1 proc., pozostałe 6,93 proc. należy do pracowników.