Choć Francuzi i Niemcy gromko przekonują, że spotkanie ratunkowe w Brukseli zakończyło się sukcesem, inwestorzy i analitycy mają problem z ustaleniem, co tam właściwie ustalono. Zbyt wiele jest znaków zapytania.
Dzisiejsze reakcje rynków pokażą, jak inwestorzy oceniają niemiecko-francuski pomysł na Europę. Już w weekend było jasne, że rezultat szczytu UE jest wątpliwy. Konkretów można się spodziewać dopiero w marcu. Na kolejnym szczycie ostatniej szansy.

Kto wykupi Włochy

Sygnałem niepokoju inwestorów jest zmiana rentowności włoskich obligacji, kraju o największym długu w Unii. Po przejściowym spadku zaraz po zakończeniu szczytu wskaźnik ten znów zaczął rosnąć. Wczoraj osiągnął 6,40 proc. (dla 10-letnich obligacji), o wiele za dużo, aby Włosi mogli obsługiwać w dłuższej perspektywie swoje zobowiązania. Tylko w pierwszym kwartale przyszłego roku Rzym musi sprzedać papiery dłużne za 65 mld euro. Madryt – za 32 mld euro.
Wczoraj MFW – jedna z instytucji, które potencjalnie mogą bailoutować Rzym – dał sygnał, że porozumienie jest połowiczne. – To, co zdarzyło się w ubiegłym tygodniu, jest ważne: to część rozwiązania, ale nie rozwiązanie – mówił wczoraj główny ekonomista MFW Olivier Blanchard.

Kto się zrzuci na MFW

To nie koniec problemów wokół MFW. Obiecano odblokowanie przez banki centralne strefy euro oraz inne kraje UE kwoty do 200 mld euro. Chodzi o wzmocnienie funduszu, który z kolei dzięki tym środkom wesprze zadłużone gospodarki Eurolandu. Nie wiadomo jednak, w jaki sposób zobowiązania finansowe zostaną podzielone między poszczególne narodowe banki centralne.
Szczyt Unii nie do końca uspokoił rynki / DGP

Kto karze za deficyt

Kolejne wątpliwości dotyczą fundamentu porozumienia – systemu kar za nadmierny deficyt i dług publiczny. Ma je wymierzać Komisja Europejska, a potwierdzać Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Jednak prawnicy Rady UE i EBC twierdzą, że unijne instytucje nie tylko nie mogą służyć na rzecz międzyrządowego porozumienia, ale w ogóle takie porozumienie jest nielegalne. Traktat lizboński dokładnie określa warunki działania unii walutowej i jego zmiana jest możliwa wyłącznie poprzez jednomyślną decyzję. Zdaniem cytowanych prawników państwa „27” mają jedynie prawo wydać „deklarację intencji politycznych”, która nie jest jednak zobowiązująca i którą kolejny rząd może zmienić (rywal Sarkozy’ego w przyszłorocznych wyborach we Francji, Francois Hollande, już zapowiedział, że to zrobi).

Od kiedy ograniczamy deficyt

W stosunku do zatwierdzonego w listopadzie zestawu dyrektyw o zacieśnieniu nadzoru nad systemem budżetowym (sześciopaku) brukselskie porozumienie różni się w istotnym punkcie: zakłada, że rządy ograniczą do 0,5 proc. PKB maksymalny poziom deficytu budżetowego. Nie jest jednak powiedziane, jak szybko ten cel miałby zostać osiągnięty (nawet Niemcy nie są dziś w stanie go wypełnić).

Już w weekend MFW ogłosił, że porozumienie jest tylko połowiczne

Co z ratyfikacją

Problemem jest też tryb ratyfikacji porozumienia. Merkel zakłada, że będzie to możliwe w ciągu trzech miesięcy. Jednak w samych Niemczech porozumienie może zostać pozwane do trybunału konstytucyjnego. Wówczas kalendarz nakreślony przez Merkel ległby w gruzach.