Minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że wśród krajów UE biorących udział w rozpoczętym w czwartek w Brukseli szczycie jest dużo rozbieżności na temat ratowania euro. Wskazał, że przynajmniej trzy kraje mogą być niechętne zmianie trakatu UE.

"Jest dużo rozbieżności nawet ze strony tych krajów proeuropejskich, po których można by się nie spodziewać trudności" - powiedział Rostowski dziennikarzom wymieniając Irlandię i Szwecję. "Wiadomo także, że są pewne problemy z Wielką Brytanią" - dodał.

Takie wnioski płyną ze spotkania w Marsylii szefów państw i rządów należących do Europejskiej Partii Ludowej. Poprzedziło ono rozpoczęty wieczorem w Brukseli szczyt UE.

"Niektórzy nawet mówią, że może będzie konieczny drugi szczyt. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie" - powiedział minister. Dodał, że na razie nie ma stuprocentowej pewności, jakie są stanowiska krajów i wynikające z tego rozbieżności, bowiem "niektórzy trzymają je blisko serca i mają zamiar je w pełni pokazać podczas samego szczytu".

Wskazał, że Brytyjczycy chcą mieć gwarancje dla sektora finansowego, a inne kraje mają "poważne problemy z pomysłem rewizji traktatów, bo wtedy będą musiały przeprowadzać referenda". Jak np. Irlandia.

"To jest dokładnie to, czego chciała i chce Polska od samego początku"

Za krok w dobrym kierunku minister finansów uznał zmianę stanowiska niektórych państw w sprawie umowy międzyrządowej jako metody wzmocnienia zarządzania gospodarczego i zacieśnienia dyscypliny fiskalnej euro. Powiedział, że była grupa krajów, która chciała, aby wszystko się odbyło w ramach traktatu międzyrządowego w ramach "siedemnastki". To aluzja przede wszystkim do Francji.

"Może być, że w końcu skończy się na traktacie międzyrządowym, bo można go dużo szybciej wprowadzić, ale nikt już nie mówi o 17. To już nie jest rozbieżność" - zaznaczył.

Rostowski zaznaczył, że prezydent Francji Nicolas Sarkozy powiedział w Marsylii, że pierwszym optymalnym wariantem byłaby zmiana traktatu w ramach 27. "To jest dokładnie to, czego chciała i chce Polska od samego początku. To zostało także oczywiście potwierdzone przez premiera Donalda Tuska i przez panią kanclerz Merkel" - podkreślił minister.

Dodał, że Merkel w Marsylii wymieniała w swym przemówieniu poza Niemcami tylko Francję i Polskę i wspomniała, że gdyby nie upadek muru berlińskiego, nie byłoby jej w tym miejcu. "Symbolicznie dała do zrozumienia, że dla Niemiec jest bardzo ważna jedność Europy, tej (Europy), która została stworzona po upadku komunizmu" - mówił minister.

Polska ma cztery postulaty

Poinformował też, że Polska ma cztery postulaty. Pierwszy to wystarczający poziom integracji w ramach strefy euro, który zapewniłby bezpieczeństwo wspólnej waluty. Minister zaznaczył, że ta integracja powinna mieć jednak miejsce bez tworzenia nowych podziałów między strefą euro, a resztą UE.

Po drugie - dodał - wszystkie kraje powinny być obecne przy decyzjach, które dotyczyłyby strefy euro. "Wszyscy mogliby brać udział w dyskusji, ale tylko kraje strefy głosowałyby w sprawach dotyczących strefy euro" - tłumaczył.

Po trzecie, zdaniem Polski, w przypadku silniejszego zacieśnienia dyscypliny fiskalnej i większych uprawnień dla instytucji europejskich jak Komisja Europejska, konieczne będzie też zwiększenie kontroli demokratycznej sprawowanej przez Parlament Europejski.

Po czwarte, konieczne jest przyjęcie zasady, że jeżeli strefa euro byłaby zagrożona, albo jakiś kraj strefy euro byłby zagrożony z powodu wirusa przenoszonego z jednej części strefy do drugiej, to EBC miałby obowiązek działania.