W oczekiwaniu na rezultaty szczytu UE „ostatniej szansy” koszty zabezpieczenia polskiego długu przed niewypłacalnością spadają w najszybszym tempie od dwóch lat.

Credit-default swaps, CDS, dla Polski potaniały o 82 punkty bazowe poczynając od 2 listopada do poziomu 257 punktów o godz. 10-tej w Warszawie. Instrumenty te zmierzają obecnie w stronę największego spadku w okresie dwóch tygodni licząc od kwietnia 2009 roku – wynika z danych firmy CMA, porównującej ceny na rynku, na które powołuje się agencja Bloomberg.

Przed rozpoczynającym się dzisiaj szczytem UE Niemcy i Francja zabiegają o poparcie dla koncepcji automatycznego wprowadzania kar dla państw członkowskich, które naruszyły reguły dyscypliny budżetowej oraz ustanowienia bardziej surowych limitów zadłużenia.

Polska za bardzo związana ze strefa euro aby nie odczuć kryzysu

Zaniepokojenie kryzysem doprowadziło do 12-proc. spadku wartości złotego wobec euro w okresie minionych sześciu miesięcy ponieważ 54 proc. polskiego eksportu trafia do strefy euro, a 59 proc. aktywów bankowych należy do zachodnioeuropejskich kredytodawców – podkreśla Bloomberg.

„Rozwiązanie problemów w strefie euro oznacza niższą premię za ryzyko związane z polskimi aktywami ze względu na związki kraju za pośrednictwem handlu i systemów bankowych” – mówi Viktor Szabo z Aberdeen Asset Management w Londynie.

Moody’s Investors Service w połowie listopada obciął prognozę dla polskiego systemu bankowego do negatywnej, powołując się na pogorszenie się warunków biznesowych oraz obawy związane z bankami-matkami, których dotknęły problemy strefy euro. Koszty ubezpieczenia polskiego długu wspięły się 25 listopada do 340 punktów bazowych, poziom najwyższy od dwóch lat. We wrześniu 2008 roku wynosiły one zaledwie 77 pb., kiedy premier Donald Tusk ogłosił rok 2012 jako termin przyjęcia euro przez Polskę. Było to na pięć dni przed upadkiem amerykańskiego banku inwestycyjnego Lehman Brothers, którego bankructwo przyjmuje się za początek globalnej recesji.

Akos Kuti, szef badań w firmie Equilor Befektetesi, która handluje na giełdach w Budapeszcie, Warszawie i Pradze uważa, że zadanie „rozwiązania wszystkich problemów” podczas obecnego szczytu UE jest nieosiągalne. „Podobnie jak w przeszłości będziemy mieli do czynienia z rozczarowaniem i to bez względu na podjęte decyzje, gdyż ich wdrożenie zajmie miesiące, zaś rynki gnają naprzód. Dlatego też CDS-y (znowu) wzrosną”.