Rynki walutowy i długu czekają na wyniki grudniowego szczytu Unii Europejskiej - uważają dilerzy. Ich zdaniem, do końca tygodnia za euro trzeba będzie płacić 4,45-4,49 zł.

"Na otwarciu złoty był trochę mocniejszy, co miało związek z kursem euro/dol. Później złoty osłabiał się cały dzień, teraz poziomem oporu jest 4,4500, a wsparcia 4,48-4,49. Pozostajemy w trendzie bocznym. Dzisiaj była ograniczona aktywność inwestorów" - powiedział PAP Marcin Bilbin, diler walutowy Pekao.

Dodał, że rynek czeka na czwartkowe posiedzenie EBC i piątkowy szczyt państw UE. Według niego, ważne czy szefowie EBC odniosą się do perspektyw dalszych obniżek stóp procentowych i do kryzysu w strefie euro oraz roli banku centralnego w nim. "Niektórzy oczekują bardziej aktywnej roli EBC" - dodał.

We wspólnych propozycjach na szczyt UE 8-9 grudnia przywódcy Niemiec i Francji wyrazili oczekiwanie, że do marca przyszłego roku państwa porozumieją się co do nowego traktatu wzmacniającego zarządzanie eurolandem, koncentrując się tylko na środkach dyscyplinujących.

W czwartek Europejski Bank Centralny przedstawi decyzję o stopach procentowych. W czwartek i w piątek w Brukseli odbędzie się spotkanie Rady Europejskiej.

Rynek długu także czeka na szczyt UE i decyzje EBC.

"Na rynku długu dzisiaj były wzrosty rentowności. (...) Wzrosty rentowności spowodowane były sytuacją globalną i osłabiającym się złotym. Dzisiejszy dzień jest w pewnym sensie kontynuacją wczorajszego, kiedy były m.in. zapowiedzi obniżki ratingów. Decyzja RPP była zgodna z oczekiwaniami, nie miała wpływu na rynek" - powiedział PAP Maciej Gałuszka, diler SPW Kredyt Banku.

W poniedziałek wieczorem agencja Standard&Poor's poinformowała o umieszczeniu ratingów 15 krajów strefy euro, w tym Niemiec i Francji, na liście obserwacyjnej z nastawieniem negatywnym.

Rada Polityki Pieniężnej na środowym posiedzeniu pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie, referencyjna stopa procentowa NBP wynosi nadal 4,50 proc. w skali rocznej - podała RPP w komunikacie.