Gospodarka krajów unii walutowej staje. Zamówienia dla przemysłu są najsłabsze od trzech lat. Inwestorzy tracą zaufanie do UE. Powodem załamania są coraz ostrzejsze cięcia w wydatkach budżetowych krajów unii walutowej.
Sektor przemysłowy w strefie euro zanotował najgorszy wynik od trzech lat / DGP
Strefa euro prawdopodobnie nie zdoła uniknąć recesji na przełomie tego i przyszłego roku. Zamówienia przemysłowe w krajach unii walutowej spadły we wrześniu o 6,4 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca – podał Eurostat. To najgorszy wynik od trzech lat. Eksperci wprawdzie spodziewali się spadku, ale znacznie łagodniejszego – ok. 2,7 proc.
Te dane spowodowały znaczące osłabienie wspólnej waluty. Wczoraj była ona wymieniana za 1,336 dol., o 1,08 proc. mniej niż poprzedniego dnia. Spadły też indeksy europejskich giełd: londyński FTSE stracił 1,29 proc, frankfurcki Dax – 1,44 proc, a paryski CAC 40 – 1,68 proc.

Lokomotywy zwalniają

Co gorsza, załamanie nie ominęło dwóch krajów, które do tej pory odgrywały rolę lokomotywy wzrostu dla Eurolandu: Niemiec i Francji.
W państwach tych odnotowano spadek zamówień o odpowiednio 4,4 i 6,2 proc. Ale załamanie nie ominęło też żadnego z pozostałych największych państw unii walutowej: zamówienia dla przemysłu spadły we Włoszech o 9,2 proc., a w Hiszpanii o 5,3 proc. Jedynie w Holandii utrzymywały się one minimalnie na plusie (0,1 proc.). Ten sam wskaźnik był natomiast w Polsce nie tylko pozytywny, ale nawet skoczył o 5,1 proc.
W tej sytuacji strefa euro nie uniknie recesji – uważa Thomas Costerg, główny ekonomista Standard Chartered Bank w Londynie. Jego zdaniem dochód narodowy bloku 17 państw zacznie się kurczyć od IV kwartału tego roku.
Już 10 listopada Komisja Europejska znacznie zrewidowała prognozy wzrostu dla strefy euro na 2012 r. Jej zdaniem wyniesie on zaledwie 0,5 proc. wobec 1,8 proc., które przewidywała wcześniej Bruksela.

Cięcia kosztem wzrostu

Powodem załamania zamówień przemysłowych są coraz ostrzejsze cięcia w wydatkach budżetowych krajów unii walutowej, które wolą uzdrowić finanse publiczne, zanim agencje ratingowe obniżą wycenę ich wiarygodności kredytowej. Mając mniej kontraktów, przedsiębiorcy tną koszty i zwalniają pracowników: Eurostat już wcześniej podał, że we wrześniu bezrobocie znów wzrosło w strefie euro z 10,1 do 10,2 proc. osób w wieku produkcyjnym. To z kolei skłania konsumentów do ograniczenia wydatków i przyczynia się jeszcze bardziej do wyhamowania gospodarki. Jak podał wczoraj unijny urząd statystyczny, zamówienia na nietrwałe dobra konsumpcyjne także spadły we wrześniu (o 2 proc.).
Recesja jeszcze bardziej utrudni krajom strefy euro przełamanie kryzysu zadłużenia. Wczoraj, po raz pierwszy od dziesięcioleci, nawet niemiecki rząd nie zdołał sprzedać całości oferowanych bonów skarbowych. Zamiast 6 mld euro, które Berlin chciał uzyskać na sprzedaży 10-letnich obligacji, dostał tylko 3,644 mld euro.
Inwestorzy mają coraz większe wątpliwości, czy uda się uratować strefę euro i ograniczają inwestycje w obligacje wszystkich krajów tego bloku, nawet tych najbardziej wiarygodnych – wskazuje Thomas Costerg. Jego zdaniem im dłużej będzie trwała niepewność co do przyszłości unii walutowej, tym bardziej będzie się to przekładało na wyniki „realnej” gospodarki.
Już 3 listopada na posiedzeniu rady Europejskiego Banku Centralnego prezes Mario Draghi ostrzegł przed płytką recesją w strefie euro i niespodziewanie obniżył stopy procentowe. Taka decyzja może zostać ponowiona podczas kolejnego spotkania Rady EBC 8 grudnia.