Zgodnie z projektem przyjętej we wtorek przez rząd tzw. ustawy okołobudżetowej od przyszłego roku rośnie akcyza na papierosy i tytoń do palenia. Zwiększy się też akcyza na diesla i zlikwidowane zostaną tzw. lokaty antybelkowe. To oznacza jedno - więcej zapłacimy na stacji benzynowej, mniej zarobimy. Palacze też dołożą się do ratowania budżetu.

Zdrożeją paliwa

Projekt ustawy okołobudżetowej przewiduje także podwyżki akcyzy od paliw silnikowych i wyrobów tytoniowych.

Zgodnie z nim 1 stycznia 2012 r. akcyza na olej napędowy i paliwa powstałe ze zmieszania takiego oleju z biokomponentami, a także biokomponenty stanowiące samoistne paliwa wzrośnie z 1048 zł za 1000 litrów do 1196 zł. Z 1401 zł za 1000 litrów do 1446 zł wrośnie akcyza na paliwa do silników odrzutowych. Zmiana stawek akcyzy na paliwa spowoduje wzrost ich cen w sprzedaży detalicznej o ok. 18 gr na litrze, budżetowi zaś przyniesie to ok. 2,2 mld zł w skali roku.

Nie zarobimy na lokatach - trzeba będzie zapłacić od nich podatek

W przyszłym roku nie uda się uniknąć tzw. podatku Belki od zysku z lokat bankowych - wynika z przyjętego we wtorek przez rząd projektu ustawy okołobudżetowej. Tymczasem banki już przygotowują nowe rozwiązania antypodatkowe, by nie stracić klientów.

Projekt ustawy okołobudżetowej przewiduje zmianę w Ordynacji podatkowej, która ma wyeliminować omijanie tzw. podatku Belki, czyli podatku od zysków z odsetek kapitałowych. Obecnie podatku tego można uniknąć zakładając lokatę z dzienną kapitalizacją odsetek.

Proponowana przez rząd zmiana polega na wprowadzeniu metody zaokrąglania podstawy opodatkowania lokat oraz podatku od dochodów z nich do pełnych groszy w górę. "Przyjęcie reguły zaokrąglania w górę wyeliminuje możliwość naliczania odsetek kapitałowych od niewielkich kwot lub w odstępach krótszych niż jeden dzień" - podało we wtorek Centrum Informacyjne Rządu.

"Projekt zmian w Ordynacji nie pozostawia już praktycznie żadnych furtek, które pozwoliłyby przechytrzyć fiskusa" - ocenia analityk z Open Finance Michał Sadrak.

Według niego, banki w obawie, że stracą część środków ulokowanych na "lokatach antybelkowych", poszukują jednak rozwiązań, które pozwoliłyby oszczędzającym uniknąć zapłaty 19-proc. podatku od zysków kapitałowych. Nowe, antypodatkowe propozycje banków dotyczą lokat, które zostaną założone przed wejściem w życie zmian.

Niektóre z nich przewidują, że przed zmianą prawa odsetki będą na tyle wysokie, by średnie oprocentowanie w całym okresie lokaty (także po zmianach) wyniosło w granicach 5-6 proc. netto. Pojawiają się także lokaty z gwarancją, że po wejściu w życie zmian w Ordynacji, oprocentowanie zostanie podniesione do takiej wysokości, aby klient na tym nie stracił.

W ocenie Sadraka, niewykluczone jest także, że na rynek wrócą - niegdyś popularne - zwolnione z podatku Belki tzw. polisy lokacyjne, czyli lokaty w formie ubezpieczenia.

Według analityka, wskutek likwidacji tzw. lokat anybelkowych przyrost depozytów w sektorze bankowym może być niższy niż obecnie, ale dramatycznego odpływu pieniędzy z banków nie należy się spodziewać.

"Te pieniądze gdzieś będą musiały zostać ulokowane. Klienci raczej nie zdecydują się trzymać oszczędności w materacach, a niepewne inwestycje giełdowe też ich nie przyciągną. Z problemami będą musiały zmierzyć się co najwyżej banki, w których lokaty antybelkowe stanowią ponad połowę depozytów" - zwrócił uwagę.

W opinii resortu finansów, zmiana, która ma wejść w życie po trzech miesiącach od ogłoszenia ustawy, przyniesie rocznie budżetowi ok. 380 mln zł.

Sadrak zwrócił uwagę, że szacunki te pochodzą z pierwszego projektu zmian, który ukazał się w lutym 2011 r., kiedy udział depozytów z kapitalizacją dzienną oceniano na 13 proc. ogólnej sumy środków zgromadzonych przez gospodarstwa domowe w bankach.

"Można śmiało stwierdzić, że gra odbywa się już o wyższą stawkę, ponieważ od dnia opublikowania pierwszego projektu lokaty antypodatkowe jeszcze bardziej rozgościły się na rynku, a saldo depozytów terminowych od tego czasu wzrosło o 25,3 mld zł (13,15 proc.) przy wzroście wszystkich oszczędności gospodarstw domowych w bankach o 21,4 mld zł" - poinformował Sadrak. (Wzrost salda depozytów terminowych jest wyższy od wzrostu wszystkich oszczędności, ponieważ w tym samym czasie spadło saldo depozytów bieżących - PAP).

Zgodnie z obecnymi przepisami zarówno podstawę opodatkowania, jak i podatek zaokrągla się do pełnych złotych w ten sposób, że kwoty poniżej 50 groszy pomija się, a powyżej 50 groszy podwyższa do pełnego złotego. To oznacza, że jeżeli podstawa opodatkowania (np. zysk z lokaty) wynosi 2,49 zł, to nie powoduje to obowiązku zapłaty podatku dochodowego (19 proc. z tej kwoty daje 0,47 gr).

Zdrożeją papierosy

Od 1 stycznia 2012 r. wzrosnąć ma akcyza na wyroby tytoniowe. Resort finansów tłumaczy w uzasadnieniu do projektu zmian, że podwyżka jest związana ze stopniowym dostosowywaniem wysokości akcyzy do wymogów unijnych oraz z "szeroko pojętymi względami społecznymi, zwłaszcza zdrowotnymi".

Według resortu finansów akcyza ogółem (podatek składa się z części kwotowej i procentowej - PAP) na papierosy ma wzrosnąć o 4 proc. Z kolei podatek na tytoń do palenia wzrośnie o 6,6 proc. Zmiana ma przynieść budżetowi ok. 245 mln zł rocznie przy założeniu, że sprzedaż wyrobów tytoniowych spadnie o 2,5 proc., a producenci nie podwyższą cen detalicznych.

Resort finansów ocenia, że podniesienie cen może przynieść dodatkowe wpływy budżetowe wynikające z części procentowej stawki podatku akcyzowego - wyrażonej w procencie od maksymalnej ceny detalicznej sprzedaży.

Dyrektor Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego Magdalena Włodarczyk poinformowała PAP, że stowarzyszenie nie jest zwolennikiem tak wysokich podwyżek akcyzy. Zdaniem KSPT wzrost stawki kwotowej na papierosy do 170,97 zł (za 1000 sztuk) będzie oznaczał wzrost o 8 proc., wobec stawki obowiązującej w 2011 roku.

"W porównaniu z pozostałymi krajami UE mamy niemal najwyższą relację podatków do ceny detalicznej. Zbyt wysokie podwyżki akcyzy na wyroby tytoniowe prowadzą do wzrostu nielegalnego handlu, który w przypadku papierosów stanowi w Polsce już 15-20 proc. rynku" - ostrzega Włodarczyk.

Członek Zarządu Japan Tobacco International (JTI) Polska Przemysław Filipowicz uważa, że Ministerstwo Finansów szuka dodatkowych wpływów budżetowych. W jego ocenie resort nie bierze pod uwagę, że na dojście do unijnego minimum w wysokości 90 euro mamy jeszcze kilka lat, a groźba rozwoju szarej strefy zwiększa się znacząco z każdą wysoką podwyżką podatku.

Podatek od 1000 sztuk papierosów przekracza już 70 euro, "dlatego - naszym zdaniem - tak wysoka podwyżka akcyzy nie jest konieczna". Według JTI Polska poziom akcyzy na tytoń do palenia powinien w przyszłości zostać zrównany z wysokością akcyzy na papierosy.

"Z tego powodu postulujemy podwyższenie zaproponowanego przez rząd poziomu akcyzy na tytoń do palenia już w 2012 roku. Dzięki temu usunięte zostałyby nadmierne i nieuzasadnione korzyści podatkowe dla tytoniu do palenia" - wskazał Filipowicz.

Przeciwnikami podwyżek są także producenci tytoniu do palenia zrzeszeni w Polskim Stowarzyszeniu Przemysłu Tytoniowego. Prezes PSPT Robert Gierała powiedział PAP, że wzrost akcyzy na tytoń do palenia jest nieadekwatny do dyrektywy unijnej i rzeczywistości. Wskazał, że Polska wypełnia zobowiązania dyrektywy unijnej odpowiadające tym z 2020 r.

Jego zdaniem nie ma argumentów, by podatek na tytoń do palenia rósł szybciej niż na papierosy "w szczególności na tle ogromu szarej strefy, którą obserwują wszystkie firmy skupione w stowarzyszeniu".