Pełen niepokoju okazał się miniony tydzień na rynkach walutowych. Czynnikiem determinującym nastroje była oczywiście zmieniająca się sytuacja w eurolandzie.

Niepokoje inwestorów na przestrzeni tygodnia podsycały pojawiające się informacje o kolejnych europejskich państwach strefy euro bezpośrednio zagrożonych kryzysem. Na celowniku rynków znalazła się Austria, a nawet Francja czego wyznacznikiem był wzrost rentowności francuskich papierów osiągnięty na czwartkowej aukcji.

Pozytywnie przyjęte przez inwestorów ustabilizowanie politycznej sytuacji w Grecji i Włoszech także nie do końca przełożyło się na poprawę nastrojów na otwarciu tygodnia. Sama zmiana na stanowisku premiera jest niewątpliwie krokiem w dobrym kierunku, jednak nie rozwiązuje jeszcze zaistniałych problemów w tych krajach, a wątpliwości jest sporo, jak choćby skład powstających tam gabinetów, czy zagwarantowanie większości parlamentarnych dla przeprowadzenia reform. Wątpliwości te odzwierciedliła poniedziałkowa aukcja włoskich 5-letnich obligacji, których rentowność przekroczyła 6 procent (o jeden proc. więcej niż w październiku i najwyższa od czasu przystąpienia Włoch do strefy euro).

W poniedziałek niepokojąco, przekraczając poziom 6 procent wzrosła także rentowność hiszpańskich10-letnich papierów, natomiast na czwartkowej aukcji hiszpańskie dziesięciolatki osiągnęły rentowność na poziomie prawie 7 procent (śr. 6,975proc.).

Euro straciło do dolara

Pogorszenie nastrojów przełożyło się na przecenę euro, które od poniedziałku silnie traciło do dolara, Deprecjację europejskiej waluty pogłębiły opublikowane we wtorek nienajlepsze dane dotyczące PKB we Francji i Niemczech za III kwartał. Do środy kurs EUR/USD spadł do poziomu poniżej 1,35 z 1,38 w poniedziałek na otwarciu. Lekką aprecjację europejska waluta odnotowała w drugiej połowie czwartkowej sesji, za sprawą dobrych danych dotyczących bezrobocia oraz rynku nieruchomości które napłynęły zza oceanu. Także w trakcie piątkowej sesji po informacjach o bardziej energicznym włączeniu się ECB w walkę z europejskim kryzysem, euro częściowo zaczęło odrabiać straty z początku tygodnia przebijając poziom 1,36.Ostatecznie jednak tydzień dla pary EUR/USD zakończył się na poziomie nieco powyżej 1,35.

Węgry zagrożone, Polska też

W ślad za euro, wskutek zwiększonej awersji do ryzyka na rynkach światowych, złoty tracił na wartości do początku tygodnia. Deprecjację naszej waluty wzmogły obawy inwestorów o rating wiarygodności kredytowej Węgier, który może zostać obniżony do śmieciowego za sprawą decyzji agencji ratingowej Fitch, obniżającej perspektywę dla Węgier ze stabilnej na negatywną. Również agencja, Standard & Poor's zapowiedziała, że może niedługo obniżyć ocenę wiarygodności kredytowej dla tego kraju.

Pomimo więc , iż ocena naszej sytuacji gospodarczej jest diametralnie różna od węgierskiej, należymy do tego samego „koszyka” rynków wschodzących, i w sytuacji gdyby inwestorzy zaczęli wycofywać się z forinta, zaczęliby także wyprzedawać inne waluty , w tym także złotego. Przed większą deprecjacją, naszą walutę częściowo uratowała poniedziałkowa interwencja BGK na rynku walutowym.

We wtorek do dalszego osłabienia się złotego, poza ciągle nie najlepszymi nastrojami na rynkach światowych, miała wpływ decyzja agencji ratingowej Moody’s, o obniżeniu perspektywy dla polskiego systemu bankowego ze stabilnej do negatywnej.

Również ogłoszone we wtorek dane o poziomie inflacji w Polsce za październik na poziomie 4,3 proc. r/r (przy oczekiwaniu 4proc.) nie sprzyjały wzmocnieniu złotego.
We wtorek po godz. 17 za euro płacono ponad 4,43 zł, a za dolara 3,28 (przy 4,39 za euro i 3,19 za dolara w poniedziałek na otwarciu).

Na półmetku tygodnia, za sprawą kolejnych już w tym tygodniu interwencji Banku BGK, sprzedającego na rynku międzybankowym walutę amerykańską, obserwowaliśmy chwilowe wzmocnienie złotego w stosunku do głównych walut. W związku jednak z brakiem innych impulsów wzmacniających ten ruch, pod koniec środowej sesji nastąpiło ponowne osłabienie złotego do poziomu 4,40 zł za euro i 3,30 za dolara na zamknięciu.

To, co nie udało się w środę przy pomocy interwencji BGK, złoty osiągnął na czwartkowej sesji – za sprawą wzrostu kursu EUR/USD, zyskał na wartości w stosunku do głównych walut. Na zamknięciu za euro płacono nieco powyżej 4,42 a za dolara 3,27. Niewątpliwym wsparciem dla naszej waluty był też zyskujący w tym dniu na wartości węgierski forint, po informacji o możliwym wznowieniu negocjacji Budapesztu z MFW.

Polskie expose premiera dobre dla złotego

Piątkowe expose premiera, za sprawą zawartych w nim zapowiedzi odważnych działań w przeciwdziałaniu deficytowi, przełożyło się na umocnienie złotego. Podobnie jednak tak jak miało to już miejsce w poprzednich dniach, osiągniętego wzrostu wartości rodzimej waluty nie udało się utrzymać zbyt długo wobec pogarszających się nastrojów na rynkach światowych.

Ostatecznie tydzień zakończył się na poziomie 4,4250 dla pary EUR/PLN oraz 3,2730 dla USD/PLN.

Damian Papała ekspert walutowy KantorOnline.pl