W minionym tygodniu najwięcej mogli zarobić właściciele papierów energetycznej grupy PGE, których cena poszła w górę o 4,7 proc.
PGE / DGP
W minionym tygodniu spośród 20 największych spółek na GPW na wartości zyskały akcje jedynie 8. Najwięcej mogli zarobić właściciele papierów energetycznej grupy PGE, których cena poszła w górę o 4,7 proc., co na spadającym rynku można uznać za wynik bardzo dobry. WIG20 stracił w tym czasie ponad 2 proc. W dużej mierze przyczyniły się do tego akcje KGHM, które były w piątek wyprzedawane po deklaracji o opodatkowaniu wydobycia kopalin (m.in. miedzi i srebra), która znalazła się w expose premiera Donalda Tuska.
Kurs PGE wywindowały natomiast pozytywne informacje na temat energetycznego koncernu, które rynek otrzymał w ostatnich dniach.
Najważniejsza z nich, o której dowiedzieliśmy się w ostatni czwartek, to finał przetargu na budowę nowych bloków energetycznych w elektrowni Opole. Cała inwestycja ma kosztować kilkanaście miliardów złotych, a realizacja przedsięwzięcia rozpocznie się już w przyszłym roku. I chociaż to właśnie PGE będzie musiała te pieniądze wydać, to fakt, iż polską firmę stać na takie inwestycje, wydaje się działać jak magnes na inwestorów, którzy kupują papiery PGE.
Wszystko wskazuje na to, że ubiegłotygodniowe zwyżki to jeszcze nie koniec aprecjacji papierów PGE. W ostatniej rekomendacji Goldman Sachs, upublicznionej 15 listopada, analitycy tej instytucji ustalili cenę docelową dla akcji koncernu na 29,50 zł. Tymczasem na zamknięciu piątkowej sesji za jeden papier PGE płacono 19,78 zł. Potencjalnie więc akcje energetycznej grupy mają jeszcze 50-proc. przestrzeń do wzrostu.