W Kanadzie trwa coraz żywsza dyskusja po decyzji Białego Domu o odłożeniu ostatecznej decyzji w sprawie ropociągu Keystone XL, którym kanadyjska ropa miała płynąć do Port Arthur nad Zatoką Meksykańską.

Tydzień temu administracja prezydenta Baracka Obamy poinformowała, że rozważy inną trasę dla przedłużenia rurociągu. Decyzja ma zapaść dopiero po przyszłorocznych wyborach prezydenckich w USA.

Po decyzji Białego Domu, koncern TransCanada budujący rurociąg deklarował, że jest gotów współpracować z władzami stanu Nebraska i zmienić przebieg trasy ropociągu, by ominął on wrażliwe ekologicznie obszary. W minioną środę władze stanowe Nebraski podjęły decyzję o kontynuowaniu prac nad alternatywnym przebiegiem rurociągu.

USA od dawna przychylnie odnosiły się do kanadyjskiej ropy, bo kupowanie tego surowca w zaprzyjaźnionym, sąsiednim państwie oznacza mniejsze ryzyko biznesowe i polityczne niż przy sprowadzaniu ropy z Bliskiego Wschodu. Jednocześnie według części kanadyjskich przedsiębiorców i polityków, choć USA potrzebują kanadyjskiej ropy, lepiej byłoby eksportować gotowe paliwa, a nie tańszy surowiec do przerobienia w amerykańskich rafineriach.

"Kanada musi przyjrzeć się możliwościom sprzedaży ropy na rynkach azjatyckich"

Po decyzji Białego Domu o odłożeniu decyzji ws. XL Keystone, premier Kanady Stephen Harper wyraził rozczarowanie i zasugerował, że Kanada musi przyjrzeć się możliwościom sprzedaży ropy na rynkach azjatyckich. Publicyści podkreślają jednak, że eksport ropy do Azji, z wykorzystaniem tankowców, wiąże się z dużym ryzykiem ekologicznym.

Tymczasem premier kanadyjskiej prowincji Alberta, Alison Redford, podjęła rozmowy z premierami innych prowincji w sprawie wspólnej strategii eksportu energii i surowców energetycznych. Rozmowy obejmują eksport prądu wytwarzanego w Kolumbii Brytyjskiej oraz ropy z odwiertów na wybrzeżu atlantyckim, a także plany zwiększenia produkcji "zielonej energii" w prowincji Ontario. Taki sojusz prowincji w sprawach energetycznych to nowa jakość na kanadyjskim rynku. Premier Redford wybrała się w minionych dniach do USA, by tam przekonywać do ropy z Alberty.

Rozbudowa istniejącego już ropociągu z prowincji Alberta do St. Louis w stanie Missouri dalej na południe od dawna budziła protesty ekologów. Przedłużenie rurociągu, nazywane Keystone XL, to przedsięwzięcie kanadyjskiej spółki TransCanada, a wartość budowy szacuje się na 13 mld dolarów. Gotowym ropociągiem miałoby płynąć 1,4 mln baryłek ropy dziennie, czyli jedna trzecia kanadyjskiego eksportu tego surowca do USA. TransCanada podkreślała też, że budowa pozwala stworzyć wiele miejsc pracy.